Jarosław Kaczyński próbuje wytłumaczyć wyborcom PiS, dlaczego Beata Szydło znów poniosła klęskę w głosowaniu na przewodniczącą komisji ds. zatrudnienia i spraw społecznych PE. Zdaniem prezesa Prawa i Sprawiedliwości, była premier zapłaciła cenę za to, że "pochodzi z katolickiej Polski".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Odrzucenie kandydatury Beaty Szydło na szefową unijnej komisji ds. zatrudnienia to złamanie zawartych porozumień; b. premier zapłaciła za to, że jest przedstawicielką katolickiego kraju i uznaje chrześcijańskie wartości – ocenił Jarosław Kaczyński w rozmowie z PAP.
Kaczyński dodał, że premier Morawiecki informował go, że tuż po tym głosowaniu miała do niego zadzwonić kanclerz Niemiec Angela Merkel "z przeprosinami".
Głos – już po feralnym dla siebie głosowaniu – zabrała także Beata Szydło. Powoływała się na wartości europejskie, które rzekomo wyznaje.
– Jestem być może jedną z niewielu osób na tej sali, dla której wartości, te prawdziwe wartości europejskie, które tworzą naszą wspólnotę i z których nasza wspólnota wyrosła, są bardzo ważne. Zawsze w swojej pracy, czy to będąc premierem RP, czy pełniąc funkcję w lokalnych władzach w mojej gminie, czy będąc posłem na Sejm RP, czy też będąc tu w PE, kiedy miałam zaszczyt reprezentować w debacie mój kraj, Polskę, zawsze na sercu leżały mi te wartości – oceniła była premier.
Kaczyński nie zrozumiał Ziemiaka?
Wcześniej pojawiły się doniesienia, że to Jarosław Kaczyński nie zrozumiał niemieckiego wysłannika, z którym miał prowadzić pertraktacje na temat kandydatury Beaty Szydło. Miało się tak stać mimo tego że sekretarz generalny niemieckiej CDU pochodzi z Polski i zna nasz język. Jednak źródła "Gazety Wyborczej" i "Die Welt" przekonywały, że prezes PiS musiał źle zrozumieć gościa z Niemiec.
– Ziemiak nie mógł w Warszawie obiecać poparcia dla Szydło, bo po pierwsze, nad jej kandydaturą odbyło się tajne głosowanie. Po drugie, przeciwko niej są posłowie lewicy, na nich Europejska Partia Ludowa, do której należy CDU, nie ma żadnego wpływu – powiedział informator "Die Welt" i "Gazety Wyborczej" z niemieckiej chadecji.