– Polskie dziennikarstwo grzeszy pychą – mówi w rozmowie z naTemat ksiądz Kazimierz Sowa. Jego zdaniem redakcje szukając winnych afery Amber Gold zapomniały, że brały od firmy ogromne pieniądze za jej reklamy. Proponuje: zwróćcie je.
Sprawa Amber Gold kolejne dni rozgrzewa media. Każdego dnia na jaw wychodzą nowe fakty, pojawiają się nowe nazwiska i kwoty. Dziennikarze szukają winnych afery wśród polityków, sędziów, policjantów. Tropią pieniądze przekazane przez OLT i Amber Gold w samorządzie i kościele. Tymczasem ksiądz Kazimierz Sowa przypomina, że na długiej liście winnych zabrakło jednego ogniwa: dziennikarzy.
Zamieścił dziś ksiądz gorzki apel do mediów. Co było przyczyną?
Słuchając jak biedni są ludzie, którzy zostali wykiwani i jak bardzo wszyscy się zawiedli, przypomniałem sobie, że użalający się nad tym dzienniakrze zapominają o 20 mln zł, które media zarobiły na reklamie firm Amber Gold. Jasne, między newsroomami a działami reklamy powinien być i mam nadzieje jest wysoki mur. Ale coś chyba jest nie w porządku, skoro pochylając się nad osobami, które powierzyły Amber Gold pieniądze, wymagamy od państwa,aby im pomogło, ale jednocześnie przymykamy oczy na to, że poprzez wiele entuzjastycznych tekstów i materiałow redakcyjnych w pewnym sensie przyczyniliśmy się do ich sytuacji.
Oczywiście mój wpis na Facebooku jest przekorny, ale zauważyłem, że niektórzy potraktowali to bardzo poważnie.
Jaki jest więc księdza główny zarzut w stosunku do dziennikarzy?
Dziś łatwo udowadniać kto i ile błędów popełnił, ale czasem odnosze wrażenie, że dziennikarze bijący teraz pianę "w kształcie Amber Gold" chyba nie zdają sobie sprawy, że jako czwarta władza muszą kontrolować podobne sytuacje zanim się pojawią, a nie tylko podnosić larum post factum.
Po drugie zastanawiam się na ile nadawca odpowiada za przekaz reklamowy - reklamy Amber Gold i OLT Express pojawiały sie w mediach, którym czytelnicy ufają. Pojawiały się one między znanymi produktami. Dla ludzi bardziej łatwowiernych to mógł być argument do wybrania tych właśnie usług.
Co, zdaniem księdza, powinni teraz zrobić dziennikarze?
Trzeba uderzyć się w piersi. Jeśli mamy do czynienia z aferą Amber Gold, to jednak powiedzmy: że przez brak odpowiednio krytycznego podejścia my, jako media, też dorzucili mały kamyczek do piramidki i z radością skonsumowaliśmy te miliony, które pan Marcin P.wydawał na reklamy. Powiedzmy wprost, że nie wszystko złoto, co się w telewizji świeci.
Moje zarzuty nie dotyczą ani konkretnej redakcji, ani konkretnego dziennikarza. Ale generalnie kiedy na rynek wchodziły OLT Express i Amber Gold stawał się jednym z najwiekszych reklamodawców, media były pełne zachwytów, kreowały te zjawiska jako nadzwyczajne i wyjątkowe.
Oczywiście w przypadku obu firm pojawiały się teksy, które ostrzegały przed zaufaniem dla nich, nie wszyscy dali się uwieść. Ale to były wyjątki, bo w wielu redakcyjnych materiałach zachwyt był wyraźny..
A dziś zarzuty dziennikarze stawiają wszystkim, wszędzie szuka się winnych tego, że ludzie dali się nabrać. Wszędzie poza redakcjami. Moim zdaniem polskie dziennikarstwo grzeszy pychą polegającą na tym, że przedstawiane sądy mają charakter wręcz dogmatyczny, a zwyczjanie mogą wypaczać rzeczywistość.
Co więc my, dziennikarze powinniśmy napisać?
Czasem wystarczy powiedzieć: daliśmy ciała. Dziennikarz też ma prawo do błędu. Osoby, które myślą krytycznie z pewnością odbiorą to pozytywnie. To pomoże budować zaufanie w dłuższej perspektywie i może uczuli nas na podobne sytuacje w przyszłości.