Leszek Miller uważa, że PiS nic nie wynegocjowało za poparcie Ursuli von der Leyen.
Leszek Miller uważa, że PiS nic nie wynegocjowało za poparcie Ursuli von der Leyen. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Reklama.
Dziennikarz Krzysztof Skórzyński dopytywał Leszka Millera, czy w rozmowach z Niemcami chodziło o tekę polskiego komisarza. – Dopuszczałbym taką możliwość. Ale ta kandydatura zależy nie tylko od pani von der Leyen – tłumaczył były premier – Nawet jeśli Ursula von der Leyen przyjmie kandydata PiS, to on jeszcze musi przejść przez Parlament Europejski – wyjaśniał polityk SLD w rozmowie z TVN24.
Miller bez owijania w bawełnę zdradził, dlaczego kandydat wysunięty przez PiS będzie miał ogromne problemy z uzyskaniem poparcia europosłów. – W Parlamencie Europejskim jest taka niepisana umowa, że nie głosuje się na tych, których partie rządzące są oskarżane o łamanie praworządności – powiedział. Podkreślmy, że takie słowa padają z ust wpływowego przedstawiciela frakcji socjaldemokratów w PE, która już pokazała PiS "miejsce w szeregu".
Przypomnijmy, że na giełdzie nazwisk na komisarza wymieniany jest Krzysztof Szczerski, który miał być zastępcą sekretarza generalnego NATO, ale poniósł – tak jak Beata Szydło – sromotną klęskę. Wymieniani byli także Jadwiga Emilewicz oraz Konrad Szymański. Te wszystkie nazwiska są więc związane nie tylko z PiS, ale bezpośrednio z rządem – cytując Millera – "oskarżanym o łamanie praworządności".
"Będzie jasne, co Polska zyskała"
Politycy PiS chwalili się wcześniej mocno po wygranym przez Ursulę von ser Leyen głosowaniu na szefową Komisji Europejskiej. O tym, dlaczego właściwie politycy partii rządzącej poparli Niemkę, mówił rzecznik rządu Piotr Müller.
– Nasze poparcie dla Ursuli von der Leyen na szefową KE było w jakimś sensie uzależnione od rozmów, które toczyły się we wtorek i w ostatnich dniach. W najbliższych dniach będą decyzje ws. tek w Komisji i będzie jasne, co Polska zyskała – tłumaczył na spotkaniu z dziennikarzami w Sejmie.
źródło: TVN24