Piotr Ikonowicz znany jest z tego, że upomina się o prawa wyrzuconych na bruk. Ale wiele nieprzychylnych mu osób zdaje się czynić mu zarzut z tego, że większość wolnego czasu poświęca na pomaganie innym. Teraz opisał, w jakich warunkach żyje na co dzień.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Są rozczarowani, że system kapitalistyczny nie zmusił mnie, jak wielu innych, do groszoróbstwa i egoizmu" – napisał Piotr Ikonowicz na Facebooku, dając do zrozumienia, że wiele osób najzwyczajniej czułoby się lepiej z tym, gdyby sam klepał biedę. Jednak lewicowy polityk wyjaśnił, że wcale tak różowo nie jest.
"Ten mój wolny czas ma swoją cenę. Żyjemy z żoną bardzo skromnie. Mamy pełnoletni samochód, wynajmujemy na wolnym rynku mieszkanie bez centralnego ogrzewania. Kiedy jest zimno palimy w piecu i dogrzewamy się prądem. Kiedy przychodzą wysokie rachunki zdarza się, że wyłączają nam prąd" – wyjawił w facebookowym poście.
Ikonowicz dodał, że właśnie to pozwala mu lepiej rozumieć problemy tych, którym pomaga. Na co dzień wstaje wcześnie rano i zarabia na chleb pisząc teksty do gazet, tłumaczenia czy ekspertyzy. Poświęca na to 2-3 godziny dziennie. Ma łatwość pisania, gdyż zna – jak twierdzi – osiem języków obcych.
Dlatego resztę czasu może poświęcać na prace społeczne, co jest treścią życia jego i małżonki. "Jesteśmy szczęśliwi, bo wiemy, po co żyjemy" – podsumowuje. I zaznacza, że jest przy tym jak najdalszy od gloryfikowania biedy.
Wróci do polityki?
Piotr Ikonowicz ostatnio poinformował, że jest po rozmowie z Włodzimierzem Czarzastym na temat ewentualnego startu w wyborach do parlamentu. Miałby startować w ramach wspólnego lewicowego bloku SLD, Wiosny i Lewicy Razem. Byłby to dla aktywisty powrót do wielkiej polityki po latach.
Ikonowicz próbował też – bezskutecznie – sił w wyborach na prezydenta Warszawy. W ogniu przedwyborczej walki w rozmowie z naTemat powiedział o domniemanych okolicznościach pobytu Jarosława Kaczyńskiego w szpitalu. Według niepotwierdzonych doniesień ciężko chorego znajomego Ikonowicza nie przyjęto tam, gdyż w placówce miał przebywać właśnie lider PiS.