Pobity został ksiądz i jeden z pracowników kościoła. Obaj trafili do szpitala, trzeba było im opatrzyć twarze porozcinane ciosami pięści napastników i... różańcem, którego używał jeden z mężczyzn. – Zawinął sobie na dłoni różaniec i tym mnie uderzył kilka razy. Zachwiałem się, byłem cały zakrwawiony. Udało mi się otworzyć drzwi, krzyknąłem, że jest napad, żeby dzwonić na
policję. Mam kilkanaście szwów, kilkucentymetrowe rozdarcie, zabrało mnie pogotowie – mówił proboszcz.