Poseł PiS unika rozmowy z dziennikarzami tych mediów, które nie są związane z obozem "dobrej zmiany". Odrzuca telefony, a na SMS odpowiada w bardzo obraźliwy sposób. Dziennikarz Cezary Łazarewicz pokazał wiadomość, jaką otrzymał od posła Krzysztofa Zaremby.
"W swoim życiu rozmawiałem z profesorami i szaleńcami, z geniuszami i psychopatami, prezydentami i ludźmi spod budki z piwem, biskupami i kryminalistami, premierami i prostytutkami, ale z posłem Krzysztofem Zarembą rozmawiałem pierwszy raz" – napisał na Facebooku dziennikarz Cezary Łazarewicz.
Choć raczej trudno to nazwać rozmową. Po kilku słowach "coś przerwało", a potem łazarewicz dostał SMS z wiadomością, że poseł "nie rozmawia z michnikowymi pomiotami".
Czy dziennikarz kiedykolwiek dał politykowi powód do takiego zachowania? Jak sam twierdzi – nie. "Nigdy się nawet nie spotkaliśmy. Próbowałem się do niego dodzwonić w dziennikarskiej sprawie, ale nie odbierał. Ucieszyłem się kiedy po południu oddzwonił. Podziękowałem mu, że odpowiada i zdążyłem się przedstawić" – wyjaśnia.
"Wymieniłem imię i nazwisko, ale coś nas, jak myślałem rozłączyło i nie udało mi się nawet powiedzieć, dlaczego dzwonię. Więc próbowałem znów. I wtedy od Pana Posła nadszedł SMS z odpowiedzią" – opisuje całe zdarzenie Łazarewicz.
To o tyle ciekawa historia, że niedawno pośród polityków PiS poszedł okólnik z Nowogrodzkiej, że mają być mili i sympatyczni, bo prezes Kaczyński zapowiedział koniec wojny polsko-polskiej. Możliwe, że do posła Zaremby nie dotarła wiadomość z instrukcjami?