
Reklama.
Z relacji blogerki wynika, że policjanci zatrzymali osobę kierującą pojazdem, ponieważ kierowca stał zbyt długo na niedozwolonym miejscu. – Trzy minuty stała. Panowie policjanci ewidentnie mają dziś nudny dzień. Bo serio, dziewczyna podjechała Uberem, stała dwie minuty max, wsiedliśmy. Mamy ruszyć, ale zamuliła nam apka – tłumaczyła.
– Podjeżdża obok radiowóz. Staje tak, że nie możemy ruszyć i każe obniżyć szybę. I mówią do dziewczyny, a ona ni panimaju, więc ja zsunęłam tą szybę i mówię: Przecież słyszą panowie, że ona nic nie rozumie po polsku – powiedziała celebrytka. Jak przyznała, była dość zaniepokojona całym zamieszaniem.
Według relacji Maffashion funkcjonariusze wysiedli z radiowozu i kazali kierowcy Ubera pokazać dokumenty. – Ona nawet tego nie mogła zrozumieć i on: Jak długo jesteś w Polsce? Ja już w głowie wizja, że ją deportują czy coś (…). Się tak zes***am”, że tak powiem, bo byli niemili – zrelacjonowała. Dodała również, że kobieta została jedynie pouczona.
Niedawno Julia Kuczyńska postanowiła skomentować sprawę Marszu Równości, który przeszedł w sobotę ulicami Białegostoku. Celebrytka otwarcie wsparła paradę środowiska LGBT+, ale to nie spodobało się części internautów. "Popierasz zboczenia? Choroby? A tych ludzi, którzy bronią normalności obrzucasz błotem?! Odlajkowuję! Śmieszna, żałosna celebrytka" – napisał wówczas jeden z użytkowników Instagrama.