Tadeusz Ferenc jest jedynką na rzeszowskiej liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Lewica zarzuca Grzegorzowi Schetynie brak strategii na pokonanie PiS i to, że walcząc o głosy chce pozbawić Rzeszów prezydenta.
We wtorek Grzegorz Schetyna wyjawił, kto będzie otwierać listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej w poszczególnych okręgach. W Rzeszowie, okręgu wyborczym numer 23, na pierwszym miejscu jest Tadeusz Ferenc, a za nim Zdzisław Gawlik, Krystyna Skowrońska. I właśnie osoba Ferenca obudziła dziś wiele emocji po lewej stronie sceny politycznej.
Nie bez powodu. Tadeusz Ferenc od lat związany był z SLD. Z ramienia tej partii w 2001 roku został posłem na Sejm, ale już w 2002 roku wygrał wybory na prezydenta Rzeszowa i porzucił pracę przy Wiejskiej. W późniejszych latach w cuglach wygrywał wybory samorządowe – co może zaskakiwać, bo przecież Rzeszów to stolica Podkarpacia, bastionu PiS.
Jednak do polityki centralnej Ferencowi już się nie udało wrócić. W 2011 roku oraz później w 2015 bezskutecznie ubiegał się o mandat senatora.
W 2018 roku kolejny raz wygrał wybory samorządowe w Rzeszowie, zdobywając 66 proc. głosów. Powszechnie mówi się, że w Rzeszowie nie ma na niego mocnych. Co będzie jeśli przeniesie się na Wiejską? Na to uwagę zwrócił na Twitterze Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.
Ten tweet podchwyciła rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska. "To jest ta genialna strategia walki z PiS-em" – skomentowała z ironią.
Lewica zarzuca Grzegorzowi Schetynie brak logiki w działaniach dowodząc, że jeśli Ferenc dostanie się do Sejmu, to Rzeszów – stolica Podkarpacia, będącego bastionem PiS – na pewno wpadnie w ręce partii rządzącej.
Krytycy tego układu listy zdają się przy tym zapominać o dwóch rzeczach. W obecnej konfiguracji politycznej przestaje być istotne, kto ma władzę w samorządzie. Schetyna stawia na pewne rozwiązania licząc na to, że Ferenc pociągnie listę i w Rzeszowie KO będzie miała większość. Po drugie wcale nie ma obowiązku, by Ferenc przyjął mandat. Jeśli się go zrzeknie, na jego miejsce wskoczy kolejny polityk z jego listy wyborczej.