Lekarze praktycznie nie dawali żadnych szans aktorowi "Barw szczęścia". Tymczasem rehabilitacja i wola walki przyniosły nieoczekiwane efekty. Jacek Rozenek wraca do pełni zdrowia i już niebawem znów zobaczymy go na ekranie i scenie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Jacek Rozenek przeżył poważny udar mózgu w połowie maja. Udar był na tyle rozległy, że aktor został sparaliżowany i poruszał się na wózku inwalidzkim. Na szczęście jego stan ciągle ulegał poprawie i 50-latek szybko zaczął już nie tylko mówić, ale i chodzić o własnych siłach.
– W skali od jeden do dziesięć, było ze mną tak minus jeden. Lekarze nie dawali mi właściwie żadnych szans. Byłem w stanie terminalnym. Ale co tu opowiadać jakieś straszne historie – przyznał gwiazdor "Barw szczęścia" w "Pytaniu na śniadanie".
Na antenie TVP wspomniał też sam moment udaru. – To było w trakcie drogi nad morze. Czułem, że coś się ze mną dzieje, narastał niepokój i jakieś szalone wizje. Okropnie się czułem. Byłem sam i nie miałem komu o tym powiedzieć – opowiadał w telewizji.
Rozenek przechodzi teraz wymagającą rehabilitację w Centrum Opieki i Rehabilitacji "Leśna Polana" w Gryficach. Za nim wiele godzin intensywnych ćwiczeń. – Żeby wrócić do pełnej sprawności, daję sobie jeszcze miesiąc (...) Najtrudniejszym jest dla mnie to, że trzeba ćwiczyć nawet wtedy, kiedy coś się nie udaje – tłumaczył.
Prowadzący "Pytanie na śniadanie" Marcelina Zawadzka i Tomasz Wolny dopytywali go, co daje mu siłę do walki. – Matko Boska, co ma mnie trzymać. Zawód i ludzie – przyznał krótko. I zapowiedział, że powróci na plan "Barw szczęścia": – Wiadomo, że wracam do pracy (...) Już mi piszą scenariusz, więc wiem, co będę robił.