
Loty Kuchcińskiego nie na wszystkich wywarły wrażenie. Kiedy jedni krzyczą, że to niedopuszczalne, a marszałek powinien ponieść konsekwencje, inni machają ręką na kolejne doniesienia, bo w sumie "co wielkiego się stało". Zaraz nie starczy palców, żeby wymienić wszystkie afery PiS, ale ich wyborców to w ogóle nie rusza. To jest syndrom oblężonej twierdzy. Wszystkie negatywne komunikaty są odrzucane i traktowane jako ataki.
"POwcy myślą, że ludzie zrezygnują z 500+, 300+, 13 emerytury oraz zafundują sobie ponowne wydłużenie wieku emerytalnego tylko dlatego, bo Kuchciński wziął na pokład samolotu rodzinę? Żeby nie wiem, kogo marszałek przejechał na pasach, to i tak nie zagłosuję na PO i lewactwo" – stwierdził jeden z internautów w komentarzu pod tekstem dotyczących rodzinnych lotów marszałka Kuchcińskiego.
Z tą teorią nie do końca zgadza się jednak Wojciech Szalkiewicz, specjalista ds. marketingu politycznego. Jego zdaniem wdzięczność, w tym przypadku, nie do końca jest kluczem do sukcesu.
Po wyborach do Europarlamentu pytaliśmy mieszkańców Jasienicy Rosielnej na Podkarpaciu o poparcie dla PiS. To właśnie tam PiS wsparło rekordowe 85 proc. wyborców. Tu żadne afery nie mają znaczenia.
Jednym z częściej przywoływanych przez wyborców PiS-u argumentów jest hasło: "wcześniej też tak było", co zdaje się sprawiać, że skoro inni postępowali niewłaściwie, to Prawo i Sprawiedliwość, które od początku mówi o skromności, pokorze, umiarze i ciężkiej pracy, także ma prawo do "potknięć".
"A my czekamy na dokładny kalendarz i koszt lotów premiera Tuska i marszałka Borusewicza"
"Tak znamienity człowiek, jak pan Marszałek powinien nawet codziennie mieć możliwość korzystania z dowolnego środka komunikacji. Kiedy chce i z kim chce. Widzę, że t. opozycja tęskni za ideą państwa dziadowskiego. Na szczęście państwo dziadowskie PO nie ma szans na swój powrót"
"A za waszych rządów to z buta chodziliście #hipokryzja"
Paweł Zalewski w rozmowie z naTemat przyznaje, że elektorat PiS-u szalenie się zmienił, a właściwie zmienia się cały czas.
Cechą charakterystyczną wyborców PiS, zdaniem Wojciecha Szalkiewicza, jest też syndrom oblężonej twierdzy, czyli wszystkie negatywne informacje, które trafiają do wyborców PiS-u na temat ich ugrupowania, są odrzucane.
