– Przepracowałem w mediach 40 lat i tego się nie spodziewałem – nie dowierza w rozmowie z naTemat Aleksander Pałac. Jest współtwórcą programu telewizyjnego "Tęczowy Music Box", wokół którego wybuchła afera pedofilska. Jej głównym antybohaterem jest jazzman Krzysztof Sadowski.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
"Dowody są już nie do zbicia. Wszystko przekażę prokuraturze" – napisał dziennikarz. Twierdzi również, że w polskim środowisku muzycznym przez lata było to tajemnica poliszynela.
Redakcja o tym nie wiedziała?
Posty Mariusza Zielke na Facebooku zaczął komentować Aleksander Pałac. Jest współtwórcą programu i kompozytorem piosenek, członkiem ZAIKS i Kawalerem Orderu Uśmiechu. Chciał odciąć się od oskarżeń dotyczących "Tęczowego Music Boxa". Jego zdaniem, wpisy dziennikarza sugerowały, że również i on dopuszczał się obrzydliwych czynów.
Pałac nic nie wie o zarzucanych Sadowskiemu czynach. – Jestem tym tematem wstrząśnięty. Myślę, że nikt z redakcji dziecięcej o tym nie wiedział – tłumaczy 71-letni artysta w rozmowie z naTemat.
– Krzysztof Sadowski nigdy nie pracował w TVP. Współpracownikiem programu został przez grzeczność, za pierwsze aranżacje dla zespołu "Tęcza", w którym członkiem była Marysia Sadowska (jego córka – red.). Po pewnym czasie Marysia została prowadzącą ten program. Redakcja była z tego faktu zadowolona, gdyż Krzysztof Sadowski aranżacje wykonywał gratis, a prowadzenie Marysi było profesjonalne – dodaje.
Sadowski z programem był związany krótko. – Był na początku "Tęczowego Music Boxu" w latach 1990-1992 osobą pomocną przy realizacji programu od strony muzycznej. Był aranżerem pierwszych piosenek. Potem TVP wprowadziła swoich pracowników z Dyrekcji Nagrań Polskiego Radia. Program "TMB" był realizowany do 1997 roku bez Krzysztofa Sadowskiego. Był to program wyłącznie studyjny z pełną ekipą redaktorską, realizacyjną - w ramach pracy Naczelnej Redakcji Programów dla Dzieci i Młodzieży – podkreśla.
" To nie może być prawdziwe"
Ofiary, z którymi rozmawiał Mariusz Zielke twierdzą, że przypadki pedofilii miały miejsce przy realizacji programów "Tęczowy Music Box" i "Co jest grane?" (emisja w Polsacie) oraz przy organizacji wielu koncertów i występów zespołu muzycznego "Tęcza".
"Dziewczynki miały być też gwałcone w siedzibie fundacji finansującej działania zespołu i wspierającej dzieci uzdolnione muzycznie, domu znanego artysty (gdzie miały być zamykane na noc w piwnicy), w samochodzie sprawcy oraz siedzibie jednego z najważniejszych polskich stowarzyszeń muzycznych" – czytamy na stronie salon24.pl.
Aleksander Pałac znał się z Sadowskim przelotnie, ale i tak uważa, że jazzman nie może być pedofilem. – Nie mogę pojąć, że jego sprawy zostały poruszone przy realizacji telewizyjnej "Tęczowego Music Boxu" skoro nie był autorem scenariuszy jako redaktor. Bardziej w pracy z dziećmi z "Tęczy" udzielała się żona Krzyszkofa Sadowskiego - Liliana Urbańska, jako świetny pedagog – podkreśla.
– Początki rozruchu "Tęczowego Music Boxu" były bardzo ciężkie. Pierwsze nagranie realizowaliśmy w Sylwestra 1989 roku, przy dużej niechęci starej władzy Jerzego Urbana. My ludzie "Solidarności" - przywróceni do pracy - budowaliśmy wszystko od początku i wtedy widoczna była pomoc Krzysztofa Sadowskiego - działacza Polskiego Stowarzyszenie Jazzowego – wspomina Pałac.
Mój rozmówca był wieloletnim pracownikiem TVP i Trójki. Obecnie udziela się społecznie jako związkowiec w Kole Emerytów i Rencistów "Solidarność" TVP. – Przepracowałem w mediach 40 lat i tego się nie spodziewałem. Emeryta już nic dzisiaj nie zdziwi – mówi Pałac. Na koniec dodaje: – To nie może być prawdziwe.
W zarzuty do Krzysztofa Sadowskiego nie wierzę, za mało się znaliśmy. Do studia telewizyjnego nie przychodził. Raczej spotykaliśmy się na koncertach jazzowych dla dorosłych. Byłem przez wiele lat redaktorem relacji z festiwalu "Old Jazz Meeting - Złota Tarka"
Aleksander Pałac
To będzie duży szok dla środowiska jazzowego, jak okaże się prawdą to, co red. Zielke napisał. Przez pierwsze dwa lata jeździłem z ekipą telewizyjną na koncerty dziecięce m.in. zespołu "Tęcza", robiliśmy reportaże. Obrazki filmowe były jak z bajki... Z boku państwo Sadowscy razem...