Konferencja "o zasługach marszałka Marka Kuchcińskiego dla regionu", która odbyła się przed zapowiedzią złożenia rezygnacji przez Marszałka Sejmu, przejdzie do historii jako absurdalny panegiryk na cześć najpopularniejszego podróżnika w Polsce. – Tylko naiwni mogą sądzić, że mógł tutaj przyjeżdżać furmanką – można było usłyszeć w czwartek w Ustrzykach Dolnych.
Konferencja wsparcia dla Marszałka Sejmu, który z państwowych samolotów, uczynił prywatne taxi dla siebie i rodziny, sama w sobie była absurdalna. Wystąpienie samorządowców z Podkarpacia miało miejsce w czwartek i brzmiało tak, jakby wykrycie afery Marka Kuchcińskiego było atakiem na całe Bieszczady.
Na konferencji pojawili się przedstawiciele starostw saneckiego i leskiego, burmistrz miasta Zagórz, oraz wójtowie gmin Bircza, Cisna, Czarna, Komańcza, Lutowiska, Olszanica, Solina, Trawa Wołoska. Burmistrz miasta Zagórz Ernest Nowak przeczytał specjalne oświadczenie.
"Mamy moralne prawo, aby w zaistniałej sytuacji udzielić wsparcia panu marszałkowi. Jesteśmy wdzięczni za jego osobiste zaangażowanie i działania, które służą tym, którzy w Bieszczadach żyją i tym, którzy je odwiedzają" – czytał Nowak.
Przez konferencję przelewało się jedno wielkie wazeliniarstwo. Samorządowcy podkreślali, że przez całą swoją karierę w administracji publicznej nie spotkali tak zaangażowanego w sprawy regionu polityka. – Nie godzi się słuchać, co wyczynia się z tak wybitnym mężem stanu – podkreśliła wójt gminy Cisna Renata Szczepańska.
Pierogi skromności
Wspomnianym w czasie konferencji dowodem rzekomej skromności Kuchcińskiego miało być to, że podejmował samorządowców w hotelu pierogami. – Tylko naiwni mogą sądzić, że mógł tutaj przyjeżdżać furmanką – mówili samorządowcy z Podkarpacia.
Dziennikarze spytali również, jak samorządowcy oceniają to, że na pokład rządowych statków powietrznych Marszałek zapraszał członków swojej rodziny. – Gdybym ja była żoną marszałka, no też niestety nie jechałabym w Bieszczady osłem czy dorożką – ucięła Renata Szczepańska.