Media obiegły zdjęcia chłopca, który stanął z wyciągniętym krzyżem naprzeciwko Marszu Równości. Okazuje się jednak, że 15-letni Jakub Baryła nie jest postacią anonimową, przypadkowym dzieckiem, które broni chrześcijańskich wartości, jak przekonywali przeciwnicy manifestacji w Płocku.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Samotny chłopiec w niebieskiej bluzie trzyma przed sobą w geście obronnym drewniany krzyż z zawieszonym różańcem. Naprzeciwko uzbrojona po zęby policja, fotoreporterzy i tłum z tęczowymi flagami.
Policja zmierza w jego kierunku, ale chłopiec się nie cofa, tylko dzielnie trzyma przed sobą krucyfiks, w zastygłej pozie. Mundurowi próbują go odepchnąć, ale Baryła nie daje za wygraną. W końcu, jak uwiecznił to jeden z fotoreporterów, wynoszą go funkcjonariusze.
"Są jeszcze, jak widać, młodzi – zdroworozsądkowi" – komentuje zdjęcie Jakuba jeden z profili na Twitterze. Dowiadujemy się z opisu fotografii, że to 15-letni radny tzw. Młodzieżowej Rady Miasta Płock (ciała powołanego przy Radzie Miasta Płocka) "przeciw tzw. marszowi równości w jego mieście".
Na Facebooku Baryła przedstawia się jako "katolik, tradycjonalista, konserwatysta, Polak, patriota i nacjonalista". Udostępnił już zdjęcia, z których stał się w sobotę znany. W internecie można znaleźć jego fotografie z takimi postaciami jak Wojciech Cejrowski, Kaja Godek czy Janusz Korwin-Mikke.
Dla prawicy staje się powoli nowym bohaterem. Jego zdjęcia udostępniły już prawicowe i katolickie portale, na czele z wPolityce.pl braci Karnowskich i Frondą. Pokazał je także narodowiec Krzysztof Bosak. "Jakub Baryła z krzyżem w ręku próbował zatrzymać marsz LGBT w Płocku. Poruszył internautów z całego świata. 'Boże błogosław Polskę'" – napisał wPolityce.pl w poście na Facebooku.
Jak pisze serwis, to "piękne świadectwo wiary". – Jestem tutaj, aby bronić mojej katolickiej wiary. Mogą mnie panowie stąd wynieść – mówił do policjantów sam nastolatek.
"Udało mi się zdobyć Krzyż Święty i z nim blokowałem trzykroć marsz, zostałem usunięty siłą i spisany. Po marszu niestety rozpocząć się miały przepychanki. TVN pokazał wszystko tak, jakby marsz był ogromny, a zbieranina bandytów bluzgała na nich. Z tego, co pamiętam marsz, gdy zaczynał się w połowie ul. Królewskiej, kończył się w połowie ul. Nowy Rynek i zajmował w większości tylko jezdnię i wcale nie było tak kolorowo, że każdy machał z okna jego uczestnikom, w większości nagrywano" – komentował Baryła na swoim Facebooku.
Nagrania z akcji Jakuba Baryły udostępniają już nie tylko polscy internauci, czym szczycą się rodzime prawicowe serwisy.
Na innych filmach widać wściekłych uczestników kontrmanifestacji, którzy pokazują na swoje genitalia i także wulgarnie odnoszą się do społeczności LGBT w Płocku.