Kora
Kora Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Reklama.
W rozmowie z "Superstacją" Kamil Sipowicz przyznał, że jest zawiedziony postępowaniem rządu Donalda Tuska wobec osób używających narkotyki. Przypomniał, że premier przyznał się do palenia marihuany, a w expose zapowiedział politykę miłości. Partner Kory przyznał się też do palenia marihuany raz na jakiś czas.
Jego zdaniem państwo represjonuje zarówno jego, jak i Korę. Napisał nawet list do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, w którym prosi, by ten "zastanowił się, jak traktuje obywateli polskich". – Nas się represjonuje – powiedział na antenie.
Zdaniem Sipowicza, para jest traktowana szczególnie surowo, podczas gdy "90 proc. polskich artystów pali marihuanę".
Akt oskarżenia w sprawie Kory trafił wczoraj do sądu okręgowego w Warszawie. Piosenkarce grozi do trzech lat więzienia. Narkotyki w mieszkaniu artystki znaleziono dwa miesiące temu. Jak zdradził dziś Sipowicz, do bloku na warszawskich Bielanach weszło dziewięciu policjantów.
– Przeskoczyli przez płot. O świcie zapukali kolbami do drzwi - mówił i dodał: Osiem osób było bardzo miłych, współczujących, a jeden pan był niemiły, nie pozwolił się skontaktować z adwokatem – relacjonował w "Superstacji".
Okazało się, że marihuana, którą znaleziono u Kory, została do niej wysłana pocztą. Paczkę zaadresowano na jej psa.
Zatrzymanie artystki wywołało burzę w mediach. Także w naTemat dyskutowaliśmy zarówno o okolicznościach, jak i przyczynach kontrowersyjnego zatrzymania. – Jak młodego człowieka złapie się na paleniu albo posiadaniu marihuany, dochodzi do sytuacji absurdalnych. Kraty i dożywotni zakaz wchodzenia do kościoła – pisał Tomasz Golonko.
– Wielkie brawa dla Kory! Ośmieszyła polski wymiar sprawiedliwości! Pokazała cała obłudę i mechanizm pozornych działań PO i Tuska w sprawie depenalizacji marihuany! – gratulował Janusz Palikot. Polityk namawia też, by wziąć udział w facebookowej akcji "Uniewinnienie dla Kory". Pod apelem o to podpisało się już 1,8 tys. osób.