
24 tys. zł – taką karę za nadawanie ukrytych reklam nałożyła na Radio Maryja Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Radio płacić jednak nie zamierza.
REKLAMA
Radio Maryja ma status nadawcy społecznego i dzięki temu jest zwolnione z corocznej opłaty koncesyjnej. Jest tylko jeden warunek: nie może nadawać reklam. A rozgłośnia ojca Rydzyka od dawna ten zakaz ignoruje. Na antenie radia reklamowano m.in. Telewizję Trwam, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, "Nasz Dziennik", czasopismo "Rodzina Radia Maryja" oraz odbiorniki satelitarne sprzedawane przez fundację Lux Veritatis. Były też reklamy Kasy Stefczyka.
Właśnie dlatego KRRiT ukarała Radio Maryja karami pieniężnymi – pod koniec marca w wysokości 4 tys. złotych i w lipcu 20 tys. złotych.
Dlaczego nadawca nie chce zapłacić? Jak wyjaśnia cytowany przez "Gazetę Wyborczą" o. Piotr Chyla, rzecznik prasowy Prowincji Redemptorystów, KRRiT nie wyjaśniła, "jaki konkretnie skutek reklamowy nastąpił w efekcie wyemitowania przekazów".
Prowincja Redemptorystów odwołała się od obu kar w pierwszym przypadku sprawa trafiła do sądu. Wyznaczono już termin rozprawy na 4 stycznia. W drugim przypadku sprawa nie ma terminu rozprawy.
Jak się okazuje, Radio Maryja nie ustaje w emitowaniu reklam. Rafał Maszkowski, który prowadzi monitoring radia, mówi "GW", że dziewięć razy dziennie pod hasłem przeglądu prasy reklamowany jest "Nasz Dziennik".
– KRRIT przynajmniej raz w roku przeprowadza monitoring – informuje Monika Bąk z KRRiT.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"


