"Świat patrzy z podziwem na dziewczyny, które rzuciły rękawicę autorytarnej władzy, a legioniści polskiej prawicy twardo stoją u boku Putina" – tak o reakcjach na wyrok w sprawie Pussy Riot pisze w "Gazecie Wyborczej" Wojciech Maziarski.
Maziarski dziwi się, że m.in. Rafał Ziemkiewicz, Piotr Skwieciński i Michał Karnowski apelują: "Nie brońmy Pussy Riot". Zdaniem publicysty to kompromitacja, bo Pussy Riot miały przecież odwagę sprzeciwić się autorytarnemu władcy i idą za to na dwa lata do łagru.
"Polska prawica w ogóle ma problem z dyktatorami. Niby opowiada się za swobodami obywatelskimi, ale jeździ z ryngrafami do Pinocheta. Albo ni stąd, ni zowąd organizuje polityczne pielgrzymki do Budapesztu, by poprzeć premiera, którego cała Europa krytykuje za naruszanie zasad państwa prawa" – pisze Maziarski.
Według dziennikarza lepiej nie wypowiadać publicznie opinii, które mogą zostać zinterpretowane przez "reżim Putina" jako przyzwolenie na gnębienie opozycji.
Na koniec Maziarski apeluje, by polska prawica "odczepiła się" od dziewczyn z Pussy Riot.
Komentarz Maziarskiego przeczytasz w "Gazecie Wyborczej"
Niech więc prawica znajdzie inne pola do prowadzenia tych wojen zastępczych. Na przykład w internecie. Załóżcie sobie, Szanowni Prawicowcy, wirtualną IV RP na wzór gry The Sims.