Zdaniem Rafała Ziemkiewicza afera Pussy Riot wygląda na prowokację rosyjskich służb. Jan Filip Libicki na blogu stawia decyzję rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości za wzór dla europejskiego sądownictwa. "Najlepiej dajmy im jeszcze azyl" – ironizuje Milo Kurtis. W Polsce coraz silniejszy staje się front obrony rosyjskiego sądu.
Po tym, jak moskiewski sąd skazał prowokatorki z grupy Pussy Riot na dwa lata łagru, w ich obronie stanęli artyści, ludzie kultury, działacze o prawa człowieka. Coraz więcej jednak słychać głosów, że panie zostały skazane słusznie, bo przy okazji walki z Władimirem Putinem naruszyły chrześcijańskie wartości i dopuściły się bluźnierstwa.
– W istocie okrzyki rosyjskich feministek były raczej odpowiednikiem partyjnej reklamówki Palikota, w której jacyś durnie podrzucają kawał mięsa, wrzeszcząc, że to wątroba Jana Pawła II i "święta k… relikwia", niż walką z dławiącym wolność reżimem – napisał na łamach "Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem sytuację pogarszają jeszcze akcje "feministycznych striptizerek z Ukrainy", czyli działaczek ruchu FEMEN. W akcie protestu wobec skazania członkiń Pussy Riot ścięły one piłą krzyż upamiętniający ofiary sowieckich zbrodni. Zdaniem publicysty "Uważam Rze", ten gest "dopełnia miary zbydlęcenia współczesnej feministyczno-gejowskiej lewicy".
Ziemkiewiczowi nasuwa się podejrzenie, że cała akcja Pussy Riot była nakręcona przez służby "tradycyjnie wykorzystujące do tego celu rzeszę użytecznych idiotów".
"To autentyczny paradoks, że w tej sprawie rosyjski wymiar sprawiedliwości – mimo wszystko – może być wzorem dla Trybunałów zachodniej Europy… Cóż za czasy…" – napisał z kolei na swoim blogu senator PO Jan Filip Libicki.
Jego zdaniem tekst wystąpienia kobiet z zespołu Pussy Riot był skandaliczny, więc fakt, że zostały ukarane "musi budzić uznanie". Senator przyznaje, że wyrok jest co prawda zbyt surowy, ale i tak stawia moskiewski sąd za wzór.
Podobnego zdania jest również Marek Migalski, europoseł. "Chyba nikt nie zna tekstu ich piosenki, którą wykonały w soborze […] niech każdy się zastanowi, jak by zareagował, gdyby trzy polskie performerki wdarły się na Jasną Górę i krzyczały, żeby „skur… Papież wreszcie uwierzył w Boga i żeby pomogła mu w tym Matka Boża”. I gdyby robiły to w pobliżu ołtarza" – napisał.
"Nie ulega wątpliwości, że kobiety z Pussy Riot dopuściły się bluźnierstwa, obrazy uczuć religijnych, i znieważenia jednego z najświętszych miejsc prawosławia. I za to należała się im kara" – ocenił Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny serwisu Fronda.pl.
W piątek w nurt obrony moskiewskiego sądu włączył się także muzyk Milo Kurtis. W rozmowie z Radiem Wnet uznał, że trzy dziewczyny powinny zostać skazane.
- Najlepiej dajmy im jeszcze azyl. Niech wystąpią w Katedrze świętego Jana i zaśpiewają, że prezydent Polski powinien odejść, a Jan Paweł II to dziecko szatana. Ciekawe co wtedy stałoby się w Polsce? – zastanawiał się na antenie. – Cerkiew należy do wyznawców, a one weszły do czyjegoś domu i zrobiły na środku kupę. Dziwi mnie ta niesamowita obrona tych dziewczyn – dodał.
Aktualizacja: Milo Kurtis przysłał nam sprostowanie. My sprawdziliśmy i okazało się, że radio WNET źle zrozumiał jego wypowiedź. Milo Kurtis był za wolnością dla dziewczyn z Pussy Riot. Tutaj spisana przez nas dokładnie jego wypowiedź.