Iza Małysz hejtowana za makijaż. Odpowiedziała w szczerym wyznaniu, dlaczego zawsze musi go mieć
Bartosz Świderski
20 sierpnia 2019, 11:30·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 20 sierpnia 2019, 11:30
Małżonka byłego znakomitego skoczka narciarskiego Adama Małysza zdobyła się na niecodzienne wyznanie. Choć na co dzień unika epatowania zdjęciami w mediach społecznościowych, tym razem podzieliła się fotografią makijażu permanentnego. I niestety, uaktywnili się hejterzy.
Reklama.
Niektórym fanom nie przypadły do gustu czarne i mocne brwi, które nosi od wielu lat. Wykonane są metodą makijażu permanentnego. "Taka przepiękna kobieta i po co te mocne, groźne tatuowane brwi? Nie rozumiem tego fenomenu" – pisała jedna z komentujących, której słowa cytuje Pudelek.
Na nieprzychylny komentarz odpowiedziała Iza Małysz. "A nie pomyślała Pani, że czasem jest to koniecznością, a nie zwykłym 'kaprysem'? Łatwo jest kogoś oceniać, łatwo też można komuś tym sprawić po prostu przykrość" – odpowiedziała w komentarzu.
Dlaczego była to konieczność? Jak wynika ze słów Izabeli Małysz, nie rosną jej brwi. "Kilkanaście lat temu pewna pani uszkodziła cebulki w moich brwiach. Dlatego włosy nie rosną, a ja mam teraz, a raczej nie mam, brwi. (...) mnie jest po prostu przykro słuchając kolejnego komentarza a propos brwi" – napisała potem.
Szerzej o swoim życiu prywatnym Izabela i Adam Małyszowie opowiedzieli w 2018 roku Dorocie Wellman w "Dzień dobry TVN". Żona skoczka wyznała, że mimo jego końca kariery niewiele w ich życiu się zmieniło. – Rzadko kiedy jest. Najpierw skakał, później jeździł, a teraz też jeździ i też go nie ma, więc sytuacja zatoczyła koło i jest tak, jak było – wyznała.