Najpierw świat obiegły zdjęcia płonących lasów na Syberii, zaraz potem NASA opublikowała zdjęcia płonących lasów w Ameryce Południowej. Utrata milionów drzew może być problemem dla całego świata. Sam las w Amazonii generuje około 20 proc. tlenu na ziemi.
Tylko w tym roku doszło już do 74 pożarów w Brazylii. To prawie dwa razy więcej niż w zeszłym roku. Zdecydowana większość tych pożarów miała miejsce w dziewiczych ostępach lasów deszczowych w Amazonii.
Pomijając fakt, że każde takie zdarzenie to niepowetowane straty materialne, to pożary w tym rejonie świata mogą okazać się poważnym problemem dla całego świata. Roślinność w Amazonii odpowiada za "produkcję" niemal 20 proc. tlenu na Ziemi. Jeśli spłoną, nie będzie ich czym zastąpić. Lasy deszczowe zajmują łączną powierzchnię około 5,5 miliona kilometrów kwadratowych. To około 17 razy więcej, niż wynosi terytorium Polski. Ale jest ich coraz mniej.
Widziane z kosmosu
Agencja kosmiczna NASA opublikowała zdjęcie, na którym widać ogromne tereny w dorzeczu Amazonki zasnute dymem. Tak, pożar jest już widoczny z kosmosu. Obliczono, że z każdą minutą pogorzelisko powiększa się o powierzchnię równą boisku piłkarskiemu. Odpowiedzialność za niego najczęściej ponoszą ludzie.
Chodzi o pozyskiwanie terenów do wypasania bydła. Według szacunkowych wyliczeń naukowców niemal, 80 proc. powierzchni "odebranej" puszczy amazońskiej zostało przeznaczonej właśnie na tereny pod hodowlę krów.
– Ludzie, którzy chcą stworzyć rancza dla bydła ścinają drzewa, pozostawiają drewno do wyschnięcia, a następnie podpalają je, aby prochy mogły nawozić glebę – wyjaśniła w jednym z wywiadów Ane Alencar, dyrektor naukowy brazylijskiego Instytutu Badań Środowiska w Amazonii.
"Ta puszcza (która jeśli zniknie, z Ziemi znikną wszystkie ssaki stałocieplne, w tym człowiek), dostarcza do atmosfery 20 proc. światowych zasobów tlenu. (...) Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro stwierdził, że Puszczę podpalają organizacje ekologiczne, żeby sobie na tym zarobić. Prawda jest zaś taka, że za 80 proc. wzrost liczby pożarów (rok do roku) odpowiada głównie Bolsonaro, który dał zielone światło do rżnięcia tego bezcennego lasu, bo musi on być wykorzystany ekonomicznie, co natychmiast podchwycili biznesmeni i farmerzy organizując nawet "dni ognia", w których wypalają kolejne hektary lasu pod wypas przemysłowo hodowanego bydła i uprawy soi – komentuje na Facebooku pożar puszczy amazońskiej dziennikarz Szymon Hołownia.
Ze strony władz nie tylko brak reakcji na takie działania, ale nawet nie słychać słów potępienia. Kontrole są coraz rzadsze, zmniejszono budżet brazylijskiej agencji zajmującej się ochroną środowiska. Za to pożarów jest coraz więcej. Prezydent Jair Bolsonaro zapowiada plany odbudowy gospodarki brazylijskiej właśnie poprzez eksploatację gospodarczą terenów Amazonii. Drewno i kopaliny oraz hodowla bydła mają być podstawą zamożności mieszkańców Brazylii.
Pogorzelisko na pół Europy
Warto jednak przypomnieć, że płoną nie tylko lasy deszczowe w Amazonii. Od tygodni Rosjanie zmagają się z pożarami na Syberii. Tylko do 1 sierpnia tego roku spłonęły 3 miliony hektarów lasu. Naukowcy mówią wprost o tym, że na świecie nastaje "era ognia".
Podobnie jak w Ameryce Południowej, tak i na Syberii pożary zdarzają się cyklicznie co roku, jednak ich skala w tym roku jest wprost porażająca. Tu jednak sytuacja jest odmienna niż w Brazylii. W Rosji pożarów nie wznieca człowiek, wybuchają samoistnie, problem tkwi w tym, że nie ma ich komu gasić.
Jeszcze w czasach ZSRR każdego dnia w niebo wzlatywało 500 samolotów, a ich załogi miały jeden cel – wykryć i zgłosić każdy, najmniejszy nawet, pożar lasu. Dziś takie działania określa się jako bezsensowne i niepotrzebne. Jeden z gubernatorów w Rosji stwierdził podczas wywiadu dla gazety "Nowosti", że szkoda na to pieniędzy, bo przecież las i tak się odrodzi.
To prawda. Pożary lasów występowały właściwie od zawsze, przeszło 100 lat temu dymy pożarów zasnuły około 6 mln hektarów powierzchni Cesarstwa Rosyjskiego. Pożary stymulują naturalny wzrost drzew. Problem w tym, że tak było przed wiekiem, gdy człowiek nie ingerował w przyrodę tak bardzo, jak obecnie. Dziś potrzeba setek lat na to, żeby las odtworzył się równie trwały i bogaty w liczne gatunki roślin i zwierząt, jak przed pożarem.
Ocieplenie klimatu zdaniem wielu naukowców stało się faktem. I już wprost alarmują, że mamy ostatnią szanse na to, żeby zahamować ten proces, widząc zależność między wypalaniem lasów deszczowych w Amazonii a pożarami lasów na Syberii. Jedne i drugie widać z kosmosu.