Kamienica w centrum Warszawy. Ulica Marszałkowska, przy samym Placu Konstytucji. Wejście od podwórza, później wjazd windą na czwarte piętro, gdzie w sześcdziesięciometrowym mieszkaniu działa jedyny w Polsce sklep, w którym można kupić szczyptę gwiazdorskiego blichtru, jednocześnie wspierając potrzebujących. Oto celebrity2use, czyli ekskluzywny second-hand, w którym naprawdę nie musisz mieć wyrzutów sumienia, wydając pieniądze na kolejną sukienkę, bluzkę albo spodnie.
Redaktor Centrum Produkcyjnego Grupy na:Temat, który lubi tworzyć wywiady z naprawdę ciekawymi postaciami, a także zagłębiać się w rozmaite zagadnienia związane z (pop)kulturą, lifestyle'em, motoryzacją i najogólniej pojętymi nowoczesnymi technologiami.
Każda z umieszczonych na wieszakach rzeczy posiada wypełnioną ręcznie metkę. Znajdziesz tam podpisy m.in. Anny Czartoryskiej-Niemczyckiej, Julii Kamińskiej, Katarzyny Bondy, Katarzyny Cichopek, Marceliny Zawadzkiej, Marii Niklińskiej, Patrycji Kazadi oraz Grażyny Wolszczak. Dział męski? Znajdziesz w nim rzeczy sygnowane przez np. Adama "Nergala" Darskiego, Grzegorza Halamę, Krzysztofa Hołowczyca i Tomasza Kammela.
– To inicjatywa, którą nazywamy sklepem solidarnościowym: osoby znane przekazują nam swoje ciuchy, wskazując organizację pozarządową lub stowarzyszenie, na konto którego trafi 60 procent ceny z metki – objaśnia Anna Komar, która dziś będzie moją przewodniczą po świecie gwiazd, ekologii oraz dobroczynności.
To właśnie ona połączyła siły z Małgorzatą Ciukszą, która w roku 2018 postanowiła założyć sklep, dzięki któremu osoby znane mogą wykorzystywać rozpoznawalność oraz miłość do mody w szczytnych celach.
Jak wygląda pozyskiwanie asortymentu? Wszystko odbywa się wielotorowo: z jednej strony ekipa celebrity2use kontaktuje się z rozmaitymi gwiazdami, z drugiej wszystko zaczyna toczyć się niczym kula śniegowa – coraz więcej osób znanych słyszało o tej inicjatywie i same zgłaszają się z propozycjami przekazania ubrań.
Na początku był Nergal
– Wszystko zaczęło się od Adama Darskiego. Lider grupy Behemoth pewnego dnia powiedział mi, że ma w szafie za dużo rzeczy i nie wie, co z nimi zrobić – wspomina Małgorzata Ciuksza.
Z wykształcenia jest psycholożką, czyli osobą pracującą w – jak to określa – świecie problemów i trudnych emocji, lecz jednocześnie zawsze marzyła o zrobieniu czegoś w "branży przyjemności", czyli związanego z modą. Gdy połączyła słowa Nergala z ideami oraz wartościami, które są jej bliskie, pozostało tylko sprawdzić model biznesowy i… stworzyć firmę celebrity2use.
Przeglądam kolejne metki ze znanymi nazwiskami, a na usta ciśnie się pytanie o to, na ile w tej ofercie istotna jest możliwość "fetyszystycznego" wejścia w posiadanie czegoś, co należało do naszej idolki bądź idola.
– Oczywiście trudno zweryfikować pobudki, którymi kieruje się klientela. Czasami można zauważyć jakiś element ekscytacji, usłyszeć komentarze w stylu: "kurczę, mieszczę się w ubranie pani X" albo "w telewizji pani Y wydaje się wyższa" – przyznaje pani Anna, dodając, że przedmioty należące do lidera grupy Behemoth kupują fani metalu z dosłownie całego świata; były zamówienia i ze Wschodu, i Europy Zachodniej, i Stanow Zjednoczonych.
Moda etyczna
– Pozyskiwanie pieniędzy na szczytne cele to jedno, lecz oprócz tego walczymy tutaj z szalonym konsumpcjonizmem, który w świecie mody jest przecież normą. W gruncie rzeczy jestem bardzo słabym sprzedawcą, bo często odwodzę klientki od zakupów; dopytuję, czy na pewno potrzebują kolejnego ciucha, czy trafi do właściwego domu. Przecież nie chodzi o to, aby kupić w sposób impulsywny coś, co będzie po prostu zalegać w szafie – mówi Anna Komar.
Jak dodaje – również oddanie jakiegoś elementu swojej garderoby nie powinno być wyłącznie zwolnieniem miejsca w szafie i pretekstem do zakupu paru innych. Fajnie, jeżeli pojawi się refleksja dotycząca tego, czy naprawdę powinniśmy stawiać na ilość, zamiast jakości.
Ostatnie z tych słów jest w tym sklepie kluczowe: rzecz wykonana z dobrych jakościowo tkanin może przecież służyć latami – nam, bądź też kolejnym właścicielom.
– Sieciówki stworzyły rynek, w którym ubrania są jednorazówkami. Mają służyć przez moment, po czym trafić do śmieci, są odpowiednikiem jednorazowej siatki na zakupy. No i dodajmy: nierzadko są znacznie gorsze dla środowiska naturalnego, niż plastikowa reklamówka – pani Anna przechodzi do tego, że przemysł odzieżowy zajmuje drugie miejsce – zaraz po wydobyciu ropy naftowej – na liście branż najbardziej szkodliwych dla środowiska naturalnego. Powodów jest mnóstwo, wspomnijmy chociażby o tym, że ponad 60 procent odzieży tworzy się z poliestru.
– Choć w mediach mówi się głównie o reklamówkach oraz plastikowych słomkach do napojów – wiadomo, są widoczne gołym okiem, przemawiają do wyobraźni – to znacznie gorsze dla naszej planety są mikroskopijne cząsteczki, pochodzące ze sztucznych ubrań, a wypłukiwane w praniu. Dla przykładu: w samej tylko aglomeracji berlińskiej (gdzie przeprowadzono badania na ten temat) co dzień do kanalizacji trafia w ten sposób mikroplastik w ilości odpowiadającej 500 000 reklamówek – słyszę.
Sposoby walki z tym problemem? Kupowanie odzieży naprawdę dobrej jakości – choć, owszem, proces produkcji bawełny jest mocno obciążający dla środowiska naturalnego, to jednak możemy traktować ją jako mniejsze zło. Dodajmy: kupowanie ich w mniejszych ilościach i noszenie ich możliwie długo. Według zasady, która w sklepie na Marszałkowskiej powtarzana jest niczym mantra: najbardziej zrównoważonymi ubraniami są te, które już mamy w szafie.
– Świadomość pewnych rzeczy, na szczęście, wzrasta. Coraz rzadziej kupujemy po to by poprawić sobie humor, do tego coraz częściej zwracamy uwagę nie tylko na to, z czego są tworzone, lecz także jak dana marka traktuje swoich pracowników. Przyszłość mody to ekologiczne, etyczne marki, wypożyczalnie ubrań i second handy właśnie – mówi Małgorzata Ciuksza.
Gwiazdy to nie wszystko
Sklep celebrity2use dzieli przestrzeń z innymi przedsięwięciami, w które zaangażowane są Małgorzata i Anna. Chodzi tu o Atelier Second Life, czyli "nie-gwiazdorski" komis z ubraniami, w którym można sprzedać lub wymienić ubrania nadprogramowe.
– Łączy się to z misją edukacyjną: organizujemy też "slow czwartki", czyli spotkania ze stylistkami mody, które pomagają ogarnąć klientkom ich szafy; bardzo często chaotyczne, co jest wynikiem impulsywnych zakupów – tłumaczy pani Anna, która jest współzałożycielką Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, promującego bezodpadowy styl życia i gospodarkę o obiegu zamkniętym.
Do tego dochodzą warsztaty prowadzone w ramach Programu Pomocy Pierwsza Praca, skierowane są do dziewczyn z tzw. pieczy zastępczej, czyli domów dziecka i rodzin zastępczych. Pod okiem wizażystek i stylistek nie tylko uczą się, jak korzystnie zaprezentować się podczas rozmów kwalifikacyjnych; otrzymują także zestawy ubrań, które przydadzą się w trakcie takich właśnie spotkań w sprawie pracy.
Gdy podopiecznym udaje się zdobyć posadę, mogą wrócić na Marszałkowską, gdzie mogą bezpłatnie wypożyczyć zestawy garderoby "biurowej". Przyda się im na pierwsze miesiące, zanim zdołają odłożyć z wypłat środki na zakup własnych ubrań.
Jak na koniec mojej wizyty mówi pani Anna: choć moda zawsze była, jest i będzie związana z pewną dawką próżności, to jednak warto wykorzystywać ją w sposób taki, aby piękna kiecka dawała światu coś dobrego i wartościowego.