Brytyjski aktor zwykle nie komentuje spraw politycznych i nie ma nic wspólnego z polityką (z wyjątkiem roli premiera w romantycznej komedii "To właśnie miłość"). Hugh Grant tym razem jednak nie wytrzymał i nie przebierał przy tym w słowach. Wszystko przez plany Borisa Johnsona względem brytyjskiego parlamentu. Premier chce go zawiesić.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
W naTemat pisaliśmy o tym, że premier Wielkiej Brytanii zapytał królową Elżbietę II w kwestii tzw. prorogacji parlamentu. Królowa już wyraziła na to zgodę. Szef rządu robi wszystko, żeby powstrzymać opozycję przed blokadą brexitu. Działania Johnsona zaniepokoiły polityków. I nie tylko ich.
"Nie będziesz, k*rwa, ingerował w przyszłość moich dzieci. Nie zniszczysz wolności, o którą mój dziadek walczył w dwóch wojnach światowych. Pierd*l się, ty przereklamowana gumowa zabawko do kąpieli. Wielka Brytania buntuje się przeciw tobie i twojemu gangowi urzędników-onanistów" – grzmi Hugh Grant na Twitterze. Jego post dostał już niemal 255 tysięcy lajków.
Zdanie aktora podziela wielu Brytyjczyków. Boris Johnson jest porównywany do Donalda Trumpa. W lipcu został wybrany na nowego lidera Partii Konserwatywnej i tym samym przejął stery po Theresie May.
Dodajmy, że do 31 października Brytyjczycy mają czas, aby przeprowadzić brexit. Posłowie przeciwni brexitowi bez umowy najpewniej - wobec zawiedzenia parlamentu - nie będą mieli już czasu, aby uchwalić ustawy, które powstrzymałyby wyjście z UE na zasadzie "no deal". Premier Johnson już wcześniej zapowiedział, że do brexitu dojdzie "mimo wszystko".