
Reklama.
Według wcześniejszych informacji urna z prochami zmarłego miała zostać złożona w Fueldzie. Niedaleko miejsca, w którym zginął dziedzic fortuny Jerzego Staraka. W mediach pojawiło się wiele sprzeczności: z jednej strony mówiono o tym, że urna zostanie złożona w katakumbach na terenie posiadłości, z drugiej - że bliscy nie zgłosili się z tym do Sanepidu.
– Rodzina nie występowała do nas o taką zgodę – mówił w rozmowie z wp.pl Janusz Dzisko, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. Prawo w tym względzie jest surowe i stanowi jasno, że trumny ze zwłokami i urny z prochami zmarłych można składać jedynie na cmentarzach. Potem okazało się, że rodzina nie musiała prosić o pozwolenie.
"W przypadku grobów ziemnych, grobów murowanych i kolumbariów obowiązuje wymóg ich lokalizacji na terenie cmentarza. Przepis ten nie obejmuje katakumb - pomieszczeń z niszami w ścianie, przeznaczonych do pochówku zwłok. Właśnie w takim miejscu została złożona urna z prochami Piotra Woźniaka-Staraka" – podaje Onet.
I tu znów pojawia się nieścisłość. Na zdjęciach z pogrzebu zrobionych przez "Fakt", widzimy trumnę, a nie urnę. Została złożona w ogrodzie posiadłości w Fueldzie, a nie w katakumbach. Na zdjęciach jest też kamień kamień z wyrytym imieniem i nazwiskiem milionera. Ułożono go na ziemnym grobie.
Onet pisze w kolejnym artykule, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Pełnomocnicy złożyli zawiadomienie do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Giżycku informujące o tym fakcie. W tekście czytamy, że dołączyli do niego niezbędne dokumenty, w tym opinię geologa. Zatem wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Teraz Sanepid może, ale nie musi, wszcząć postępowanie w tej kwestii.
[/url]