Od kilku dni w mediach pojawia się informacja, że producent filmowy Piotr Woźniak-Starak spocznie na terenie swojej ukochanej posiadłości na Mazurach. Okazuje się jednak, że w Fuledzie nie ma miejsca na prochy zmarłego. Sanepid nie wyraził zgody na taki pochówek.
Sanepid przeciw woli rodziny
– Rodzina nie występowała do nas o taką zgodę. Rozmawiałem z pełnomocnikiem rodziny pana Piotra i wiem, że nigdzie nie występowali o takie pozwolenie. Jedynie miejsce, gdzie w Polsce można pochować osobę zmarłą, to cmentarz. Tak mówią przepisy – powiedział w rozmowie z portalem wp.pl Janusz Dzisko, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie.
Prawo w tym względzie jest surowe i stanowi jasno, że trumny ze zwłokami i urny z prochami zmarłych można składać jedyne na cmentarzach. Pod tym względem nasze przepisy są dużo bardziej restrykcyjne niż na Zachodzie. Prochów nie można też rozsypywać na wietrze ani wsypywać do rzeki, jak to czasem widuje się na amerykańskich filmach.
Dlatego, jak przypomina portal Wirtualna Polska, zgodnie z prawem Piotr Woźniak-Starak nie może pochowany na terenie rodzinnej posiadłości Fuleda na Mazurach. Informacje o tym, że prochy producenta spoczną właśnie na Mazurach pojawiła się kilka dni temu w mediach i wiele osób żyje w przekonaniu, że urna z prochami zmarłego zostanie złożona niedaleko miejsca, w którym zginął dziedzic fortuny Jerzego Staraka.
Śmierć Woźniaka-Staraka
Przypomnijmy, że biznesmen zginął po tym, jak wypadł z łodzi w nocy z 17 na 18 sierpnia na jeziorze Kisajno pod Giżyckiem. Prowadzono intensywne poszukiwania, w które włączyli się m.in. żołnierze WOT. W końcu odnaleziono ciało biznesmena.
O wypadku rozpisywał się m.in. amerykański dziennik "The Washington Times". "Ratownicy odnaleźli ciało polskiego celebryty i biznesmena, który zaginął po tym, jak spadł do wody z motorówki" – czytamy w gazecie. Śmierć Woźniaka-Staraka opisał także portal internetowy poświęcony tematyce filmowej. "Film New Europe" napisał o zmarłym, że był on "uznanym producentem filmów".