Generał Zbigniew Ścibor-Rylski na obchodach 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
Generał Zbigniew Ścibor-Rylski na obchodach 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Rzeczpospolita zlustrowała 95-letniego prezesa Związku Powstańców Warszawskich generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego. (…) Nie podobało mu się buczenie? Musi być esbek. Albo chociaż agent" – pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Adam Leszczyński.

REKLAMA
W komentarzu Leszczyńskiego czytamy, że "intrygującym zbiegiem okoliczności"
jest to, że wkrótce po obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego (Gen. Ścibor-Rylski potępił buczenie podczas obchodów na Powązkach) w internecie zaczęły krążyć plotki o rzekomej współpracy generała z SB, a "Rzeczpospolita" poświęciła całą stronę na jego "lustrowanie".
"Generał do kontaktów z SB się przyznaje, chociaż zaprzecza, że donosił, a twierdzi, że wielu ludziom pomógł. Takie kontakty były wymuszoną daniną wobec władzy składaną wówczas przez wielu ludzi, zwłaszcza z życiorysami w AK, którzy chcieli żyć w miarę normalnie" - pisze Leszczyński.
Czytaj także: Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski – walczył z nazistami, nie ugiął się przed komunistami, teraz broni się przed internautami

Dziennikarz przypomina, że współpracę generała Ścibora-Rylskiego mają potwierdzać "dwie niewyraźne kopie" dokumentów, a w teczce nie ma niczego napisanego ręką generała, ani też zobowiązania do współpracy.
"Prawda jednak lustratorów nie interesuje. Im chodzi tylko oto, żeby starszego pana upokorzyć i opluć. Nie podobało mu się buczenie? Musi być esbek. Albo chociaż agent" – stwierdza Leszczyński.
Cały komentarz w "Gazecie Wyborczej"