
Sądzisz, że na temat Remigiusza Mroza wiesz już absolutnie wszystko? Błąd. Dziś pisarz zdradza, jak szkodliwe dla jego zdrowia bywały spotkania z kibicami sportowymi, mówi o składaniu autografów na dekoltach fanek, gadżetach, robieniu sobie jaj z tematów tabu, melodyjnym death metalu ze Skandynawii oraz tym, jak reaguje na literaturę erotyczną i dlaczego nie powinno się z nim witać, używając zwrotu "witam". Na dokładkę: polityka, polskie kabarety, tequila, yerba mate, Opole i Warszaw(k)a oraz to, czy planuje zakończenie kariery literackiej na rzecz... tworzenia stałej rubryki w naTemat.
A jak ambicje
Podbicie zagranicznych rynków. Nie jako samotny okręt, ale jako element wielkiej polskiej flotylli kryminalnej. Naprawdę sądzę, że możemy zrobić to, co niegdyś Skandynawowie – w dodatku nie jestem w tym przekonaniu osamotniony.<
B jak błąd
Mam wybrać tylko jeden? Było ich pewnie tyle, że przy moim zamiłowaniu do pisania, powinienem popełnić na ten temat całą książkę. Były to jednak głównie małe błędy, których konsekwencje nie wykoleiły mnie z toru, na którym się znajdowałem. Raczej standardowe potknięcia albo sytuacje, które przydarzają się nie tylko mnie w młodym wieku.<
C jak "Cyfryzacja sfery władztwa publicznego"
Świetny temat! Szczególnie na rozprawę doktorską. A tak poważnie, wykoncypowałem go, kiedy na pierwszym seminarium usłyszałem od profesorów, że jako doktoranci nie wymyślimy niczego nowego – i żebyśmy nawet nie łudzili się, że w sferze prawa konstytucyjnego odkryjemy jakieś novum.<
D jak dorosłość
Zaczęła się dla mnie chyba wraz z wyjazdem z Opola na studia. W Warszawie nie znałem wtedy nikogo, a poruszanie się po mieście autem wymagało trzymania na siedzeniu pasażera rozłożonej mapy. Miło wspominam ten czas, bo było w tym coś pociągającego – zdanie na siebie w wielkim mieście, całkowita wolność i carte blanche. Polecam każdemu! Dobry reset życiowy.<
E jak ekranizacja
Właściwie to chyba liczba mnoga, bo wliczając kolejny sezon Chyłki, w kolejnych dwóch latach nadciąga aż… pięć seriali opartych na moich książkach. Z tych nowych dwa pojawią się na antenie jednej stacji, pozostałe zaś w dwóch innych. Szykuje się niemal MCU (Marvel Cinematic Universe, czyli franczyza oparta na komiksach Marvel Comics – przyp. red.) – i właściwie nawet skrótu nie trzeba zmieniać, wystarczy inaczej rozwinąć.<
F jak fan
Wychodzę z założenia, że pisarze nie mają fanów, ale Czytelników. To wcale niemała różnica, bo autora z odbiorcą łączy szczególna, niepowierzchowna, może nawet nieco intymna więź – sprowadza się do tego, że połączonymi siłami naszej wyobraźni notorycznie tworzymy całkowicie fikcyjne światy. A zatem dość dobrze się znamy i czasem rozumiemy bez słów.<
G jak gadżety
Nie wywołują we mnie żadnych emocji. Jeśli zamawiam nowy zegarek do biegania albo zmieniam telefon, nie czekam na przesyłkę jak na szpilkach. Jedyny wyjątek to nowy laptop – wówczas potrafię dybać na kuriera od momentu porannego otwarcia ślepi i nie włączam nawet muzyki, coby przypadkiem nie przegapić dzwonka.<
H jak humor
Ten czarny jest jak kolor skóry, powiedziałaby Chyłka. A jeśli o mnie chodzi, uwielbiam sytuacyjny, nie znoszę polskich kabaretów, stand-up zaś to w moim przekonaniu jedna z najbardziej wymagających form ekspresji – na palcach jednej ręki mogę policzyć komików, którzy są faktycznie zabawni. Większość zresztą już kopnęła w kalendarz.<
I jak internet
Narzędzie pracy, sposób kontaktu, okno na świat, źródło wiedzy i rozrywki… właściwie można by tak w nieskończoność.<
J jak język
Szanujmy go, bo dopóki nie dorobimy się zdolności telepatycznych, to nasz jedyny sposób komunikowania się. Do większości uzusów odnoszę się z otwartym sercem, bo wychodzę z założenia, że jako pisarz powinienem posługiwać się językiem żywym.<
K jak kompleksy
Ma je każdy – nawet ci, którzy budują medialny obraz opancerzonego działa samobieżnego. Po wyjściu ze świateł reflektorów reagują tak, jak każdy inny.<
L jak lenistwo
Okropność. Wzdrygam się na samą myśl o bezczynności – to niespecjalnie zdrowe podejście, bo czasem trzeba zwyczajnie usadowić się na leżaku z książką albo wyciągnąć nogi przed telewizorem i zafundować sobie maraton z jakimś serialem.<
M jak muzyka
Towarzyszy mi codziennie od samego rana. Zanim złapię za szczoteczkę do zębów, włączam odtwarzacz. Zazwyczaj jednego albumu słucham przez tydzień lub dwa, potem zmieniam, a po jakimś czasie wracam do tych, które już znam.<
N jak nieboszczyk
Nieodłączny element każdej mojej historii. Kiedy pewnego razu zabrałem się do pisania czegoś, co w zamierzeniu miało być wielopokoleniową sagą historyczną, okazało się, że już na pierwszej stronie pojawił się trup. Nie przypominam sobie, żebym to planował – ale okazało się to kołem zamachowym całej historii.<
O jak Opole
Miasto, w którym się wychowałem i które bezgranicznie uwielbiam. Kompaktowe, rozwojowe i mające niepowtarzalny urok. Studiując w Warszawie przez większość czasu planowałem przenosiny do stolicy – i pewnie tak by się stało, gdyby nie pisanie – ale robiłbym to z ciężkim sercem.<
P jak polityka
To rzecz absolutnie fascynująca – chociaż ilekroć zastanawiam się, dlaczego tak jest, nie znajduję odpowiedzi. Już nawet nie rozmawiamy; strzelamy do siebie z broni załadowanej nagłówkami. Przerabiamy właściwie wciąż te same tematy, nie wnosimy do dyskursu publicznego niczego nowego, a mimo to zajmuje nas każde, najbardziej trywialne zdarzenie, banalna wymiana zdań czy ruch ze strony politycznego przeciwnika.<
R jak ruch
Mój jedyny sposób na to, by nie zwariować. Wydaje mi się, że jestem dość przyjaznym człowiekiem – ale pod warunkiem, że codziennie odbębnię bieg i trochę popiszę. Jeśli zabraknie jednego lub drugiego, robię się nerwowy, coś mi nie gra w rzeczywistości i nie wiem, co ze sobą zrobić.<
S jak seks
Na temat tego, czy lepszy seks, czy pisanie, rozwodziłem się już u Wojewódzkiego, więc nie będę się powtarzać. Ale powiem ci, że seks pisze się naprawdę niełatwo – głównie dlatego, że łatwo popaść w banał albo w komizm.<
T jak turystyka
Potrafię zmusić się tylko do tej aktywnej – przy czym zmuszanie się to chyba najwłaściwsze określenie, bo ilekroć planuję jakiś wyjazd, zaraz zaczynam myśleć o tym, ile w tym czasie mógłbym zrobić.<
U jak używki
Widzę, że najlepsze zostawiliśmy na koniec. Pytanie kluczowe sprowadza się do tego, czy chętniej napiłbym się z Chyłką, czy z Sewerynem, a może strzelił coś z Forstem? Najbliżej mi chyba do pani mecenas, choć ona potrafi powitać dzień shotem, a ja raczej kończę go w taki sposób.<
W jak Warszaw(k)a
Nie lubię tego określenia mniej więcej tak samo, jak bywania. Moim trybem domyślnym jest siedzenie przy klawiaturze i wtedy czuję się najlepiej. Pojawianie się w mediach czy na jakichś wydarzeniach to głównie efekty uboczne mojej działalności – jakkolwiek czasem bardzo miłe.<
Y jak yuppie
Równie dobrze mógłbyś rzucić w tym momencie "yeti", "yakuza" albo "Yamaha", wszystko byłoby dla mnie równie abstrakcyjnym przyczynkiem do odpowiedzi.<
Z jak zakończenie kariery
Nie planuję. Pisanie to najlepsza forma spędzania czasu, jaką znam – ergo pisać będę dopóty, dopóki będę miał w głowie pomysły.Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Poznańskie.
