W czwartek odbyła się premiera długo wyczekiwanego filmu o Józefie Piłsudskim. Na pokazie pojawiło się dużo znanych gwiazd, ale atmosfera w pewnym momencie zrobiła się niemal pogrzebowa. Niestety… studio KADR, odpowiedzialne za produkcję filmu, ma być zlikwidowane przez resort kultury.
Na premierze filmu "Piłsudski" nie zabrakło odtwórcy tytułowej roli, czyli Borysa Szyca. – Drodzy państwo, to jest dla mnie bardzo wzruszający moment. (…) Mam nadzieję, że zobaczycie Piłsudskiego z krwi i kości – mówił na scenie aktor. Potem przyszła kolej na inne wystąpienia. Wtedy zaczęła robić się niezręczna atmosfera.
Głos na scenie zabrał reżyser filmu Michał Rosa, który zaczął nawiązywać do decyzji ministerstwa kultury dotyczącego likwidacji państwowego studia filmowego KADR. – Kiedy cztery lata temu pomyśleliśmy z Darkiem (red. Sidorem), że zrobimy ten film, wydawało się, że będzie to dużo prostsze, że to film o ojcu założycielu, więc popłynie strumień pieniędzy. No, niestety tak się nie stało – przyznał.
– Niestety, o studiu Kadr możemy już mówić w czasie przeszłym, już go nie ma. Uważam, że to jest bardzo zła decyzja – ocenił Rosa.
Producent filmu Dariusz Sidor nazwał premierę historycznym momentem. "Piłsudski" jest bowiem ostatnią premierą studia KADR, które zostanie zamknięte już 1 października. – Przechodzimy do historii – dodał.
Opinie te padły w obecności przedstawiciela rządu PiS. Na sali wśród publiczności siedział zastępca prof. Piotra Glińskiego, wiceminister kultury Jarosław Sellin.