
Gdy słyszymy nazwisko Lance Armstrong, myślimy "wielki kolarz, siedmiokrotny triumfator Tour de France". A potem przypominamy sobie jego akcje na rzecz ludzi dotkniętych chorobą nowotworową. W myślach dopowiadamy więc "wielki człowiek". Ale dziś reputacja Amerykanina jako niepokonanego człowieka i niezwyciężonego sportowca, może przepaść bezpowrotnie.
– Trudno jest mi dziś przypomnieć sobie moje uczucia związane z pierwszym triumfem Armstronga po powrocie do kolarstwa. Niestety, wszystkie jego sukcesy przykryły kontrowersje – zdradza komentator Eurosportu.
Jego powrót do zawodowego sportu po chorobie i skala sukcesów, które zaczął odnosić, nie pozostały wolne od wątpliwości, czy jego wyczyny nie są wynikiem dopingu. Już po pierwszym triumfie we Francji, Armstrongowi zarzucano stosowanie niedozwolonych środków wspomagających. Sugerowano, że pod maską walki z nowotworem, ukrywa zażywanie leków, znajdujące się na liście zakazanych środków dla sportowca.
Wokół wszystkich kolarzy, którzy w tej epoce, nazywanej nawet epoką EPO (od nazwy środka dopingującego – przyp. red.), krążyły jakieś nieprzyjemne opinie. Życie pokazało, że faktycznie coś wtedy było nie w porządku, skoro od momentu, gdy EPO stało się możliwe do wykrycia, osłabły wyniki osiągane przez kolarzy. Zmienił się cały sposób ścigania się. Dziś nie ma już kolarzy herosów, a wtedy było ich bardzo dużo.
W wojsku najsurowiej karze się za zdradę lub dezercję, czyli sprzeniewierzenie się ideom, które przyświecają żołnierzom. Podobnie jest w sporcie. Jeśli Amerykaninowi udowodniono by doping, naturalna byłaby konieczność odebrania mu wszystkich tytułów, zdobytych w nieuczciwy sposób. Zażywająnie niedozwolonych środków depcze przecież ideę fair play. Dzisiejsze oskarżenia mogą zatem obalić Armstronga jako ikonę kolarstwa.
Wspomaganie w sporcie było od zawsze, to nie jest utrapienie ostatnich dekad. Zmieniają się tylko specyfiki, które zażywają zawodnicy. – Wysiłek podczas zawodów potwornie wyniszcza organizm. Niezbędne jest stosowanie medykamentów wzmacniających odnowę biologiczną. I takie środki zawsze były stosowane. Sęk w tym, żeby granica pomiędzy dozwolonymi i zabronionymi lekami była ustalona na poziomie bezpiecznym dla zdrowia. Pamiętając o młodych, którzy w przeciwieństwie do trzydziestoletniego mężczyzny, nie o wszystkim decydują samodzielnie. Często decyzje za nich podejmują trenerzy – zauważa Tomasz Jaroński.
