"Ona by tak chciała" to bez dwóch zdań największy hit końcówki tegorocznych wakacji. Część z was pewnie w tym momencie puka się w głowę i mówi "Jaki hit? Pierwszę słyszę". No to niech przemówią liczby: 45 milionów wyświetleń w miesiąc na YouTube i pierwsze miejsca na listach przebojów w serwisach Tidal i Spotify.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Piosenka Ronnie Ferrariego nie przypadnie wszystkim do gustu. Jest wulgarna i przypomina disco polo. Nie zmienia to faktu, że są w Polsce osoby, którym taka muzyka w duszy gra. Sam się o tym niedawno przekonałem na własne oczy i uszy.
"Patologiczne disco polo"
Sobotni wieczór w Warszawie. Stałem w kolejce do sklepu monopolowego tuż przy Wiśle, kiedy nagle zza moich pleców wyłoniła się grupka młodych osób targająca przenośny głośnik wielkości walizki. Dobiegał z niego tekst "N*pierdalamy w Gdańsku/N*pierdalamy w Wawce/N*pierdalamy w Łodzi/N*pierdalamy zawsze", a w rytm muzyki dziko tańcował jeden z "wiksiarzy". Zaśmiałem się, bo już znałem tę piosenkę. I czytałem o niej artykuł, a raczej paszkwil.
"To przerażające za czym ostatnio szaleją Polacy" – zaczyna się tekst o "patologicznym disco polo" w serwisie Najwyższy Czas!. "Tekst pełen jest niczym nieuzasadnionych wulgaryzmów, a na dodatek jest tak płytki, że większość dziecięcych rymowanek brzmi przy nim jak poematy epickie na miarę 'Pana Tadeusza'" – napisał dalej zdegustowany redaktor.
I faktycznie. Warstwa liryczna sprawia, że tego utworu nie usłyszymy w każdym radiu. Już pierwsze słowo w tekście brzmi... "K*rwa". Ronnie śpiewa też otwarcie narkotykach, co całościowo sprawia, że ta piosenka mocno odbiega od konwencji disco polo.
Niech nikogo nie zmyli melodyjny wokal i folkowe wstawki. Gatunkowo piosence "Ona by tak chciała" zdecydowanie bliżej do twórczości Cypisa czy Popka, niż Sławomira lub Akcentu. Za to sam Ronnie Ferrari to postać z zupełnie innej bajki.
Od Biebera do szlagiera
Autorem tego hitu jest Hubert Kacperski, 19-latek z Włocławka. – Pomysł na pseudonim narodził się dzięki wytwórni muzycznej „OWSLA”. Ich utwory zainspirowały mnie do pracy z muzyką. Jeden z moich ulubionych producentów owej wytwórni a’ka Getter, był odzwierciedleniem mojej osobowości. Pewnego dnia wrzucił on na YouTube parodię reality show, w którym grał postać fikcyjną, nazwaną Ronnie Ferrari – powiedział portalowi mlodywloclawek.eu.
Początki jego kariery sięgają 2016 roku, kiedy do sieci trafił prześmiewczy (i rzecz jasna pełen wulgaryzmów) cover piosenki Justina Biebera - "Piosenka dla byłej". – Piosenka bez przesłania, wiele wulgaryzmów. To podoba się nastolatkom, a to właśnie oni pchają internet do przodu –
Hubert oprócz dobrego wyczucia internetowych trendów, udowodnił przy okazji, że ma całkiem niezły głos i potrafi śpiewać. – Moja przygoda z internetem zaczęła się z nudów i pasji. Nigdy nie miałem problemów z dystansem do siebie i lubiłem występować przed dużą publicznością. Postanowiłem się sprawdzić, wrzucając swój kawałek na YouTube. Odzew był niesamowity. Dzięki temu poczułem, że idę w dobrym kierunku – dodał w tym samym wywiadzie z 2017 roku.
To właśnie wtedy wypuścił pierwszy, pełnoprawny utwór - "Ruskacz". Do tej pory osiągnął 19 milionów wyświetleń na YouTube. Oprócz niego na jego kanale znajdziemy hard bassowe kawałki "Macarena" i "Cyka blyat" czy remix DJ-a Hazela "Weź pigułkę". Jednak żaden z nich nie osiągnął aż tak oszałamiającej popularności jak "Ona by tak chciała" - możliwe, że wynika to z bardziej chwytliwego refrenu.
Starsi czytelnicy, którzy już zaznajomili się z jego twórczością pewnie zastanawiają się, co na to rodzice? Okazuje się, że Hubert ma wyrozumiałych "starych", którzy wiedzą, że to tylko pewien wizerunek sceniczny.
– 16-latkowi ciężko zaśpiewać piosenkę o ćpaniu, chlaniu, bo różnie sobie mogą pomyśleć o tym, co syn robi, jak wychodzi z domu. Rozegrali to profesjonalnie, bo podejrzewali, że ja coś robię, potem wydałem tą bardziej popularną piosenkę, powiedziałem "mamo mam wywiad" i powiedziała, w porządku to po tej twojej piosence i wtedy powoli zaczęliśmy o tym rozmawiać przy stole i cieszymy się razem tym powiedzmy, skromnym sukcesem – przyznał na antenie ESKA.
Każdy by tak chciał
Piosenka "Ona by tak chciała" dorobiła się mnóstwa coverów np. piłkarski hymn "Polska by tak chciała" czy "Ona by tak chciała lajków pełno" kabaretu Czwarta Fala. To też nowy szlagier na weselnych playlistach.
No i nie zapominajmy o pierwszym miejscu na polskich listach Tidala i Spotify - przed numerem Taco Hemingwaya i Dawida Podsiadło "W piątki leżę w wannie", który totalnie zdeklasował.
Ronnie koncertuje, a wydarzenia z jego udziałem na Facebooku również są "hitami internatów". Np. na nadchodzący event w Poznaniu zapisało się 28 tysięcy osób. Niech przyjdzie nawet 1 procent z nich, to i tak będzie komplet.
Ronnie Ferrari nie powiedział ostatniego słowa. Zapowiedział nowy kawałek: "Ona ma włosy białe jak ścieżka" - będzie w podobnym rytmie i po tytule wnioskuję, że o podobnej tematyce. Potem poszuka nowego brzmienia i nagra coś w innym stylu.
I na nim się moda na takie brzmienie raczej się nie skończy. Niby o gustach się nie nie dyskutuje, ale jeśli przymkniemy na to zjawisko, to zaleje nas fala podobnej muzyki, bo jeśli coś jest popularne, to zaraz znajdzie się spore grono naśladowców.
Siada na kanapie i patrzy prosto w oczy Ja patrzę jej na dupę, bo po coś przyszła w nocy Widzi tam coś we mnie, może ten napis z boku Że napierdalamy we dnie, choć wolimy po zmroku.