Po takiej rekomendacji znajomego z ciekawości odpaliłem "jutuba". No i... Przepis Cypisa na sukces był jeszcze prostszy niż u
Popka. Ten przynajmniej budował cały image połączony przynajmniej z próbą lepszej aranżacji. Natomiast mam wrażenie, że celem Cypisa jest, aby w jednej minucie muzyki
disco-polo zmieścić jak najwięcej
wulgaryzmów. Tematyka utworów jest monotonna, w kółko o tym samym. Seks, alkohol, narkotyki. A "najlepsze" w tym wszystkim jest to, że grafik koncertów ma zapełniony przez najbliższe dwa miesiące. Czasem gra nawet dwa koncerty dziennie. Ale bardziej od tej "muzyki" żenujący są chyba tylko jej słuchacze, zwłaszcza ci, którzy dosłownie traktują przekaz Cypisa. Bo on swojej muzy i jej wielbicieli raczej nie...