Rower
Moda i marketing piorą mózgi naprawdę skutecznie. Ponoć im drożej, im bardziej markowo, tym lepiej. Nie jest to prawdą. W wyprawie dookoła świata, która nie ma nic wspólnego z niedzielną przejażdżką po parku, najbardziej kosztowny rower zachowuje się identycznie, jak budżetowy "chińczyk". Droga i tania przerzutka łamią się tak samo, otwory na szprychy w aluminiowych obręczach za 20 dolarów wyrabiają się tak samo, jak w tych za dolarów 40. Prostota oznacza mniej kilogramów do toczenia, a do tego ułatwia naprawy w rejonach, gdzie oferta części zamiennych jest słaba. Zresztą np. gdy wieziesz mnóstwo bagażu, to niedrogie hamulce V-break okazują się znacznie bardziej efektywne i bezpieczniejsze, niż tarczowe. Jedyną inwestycją, którą warto poczynić, są porządne opony. Jeżeli codziennie będziesz kontrolować w nich ciśnienie, pożyją bardzo długo.
– Należę do osób, dla których od dzieciństwa największą atrakcją były przygody w świecie realnym, bo ten wirtualny jeszcze nie istniał. Może dlatego było w nas więcej życiowej odwagi – pyta retorycznie "Kosmopolack".
– Jak odłożyć środki na taką wyprawę? To proste: zamiast szpanerskich marek wybierasz tańsze, nie wydajesz pieniędzy na pierdoły, nie trwonisz ich w klubach. Dobrze też mieć dziewczynę, która nie oczekuje sponsoringu. Owszem, można jeść codziennie "na mieście", brylując na salonach, pomiędzy lokalnymi królami życia, ale można też mieć plan sięgający poza horyzont i zrealizować go – oto strategia oszczędzania, która pozwoliła "Kosmopolackowi" wprowadzić w życie ten wielki plan.
To bardzo ważny element wyposażenia. Potrzebowałem czegoś, co może zmoknąć, zmarznąć i upaść, będzie absolutnie niezawodne. Moim wyborem był Casio G-Shock Mudmaster, który okazał się strzałem w dziesiątkę! Dzięki niemu wiem, którędy jadę, a do tego nie muszę przejmować się poziomem naładowania baterii, bo na tarczy znajduje się panel słoneczny. Kurz zniszczył mi już na tej wyprawie trzy aparaty fotograficzne (od topowych producentów), a Mudmaster przetrwał bezproblemowo wszystko; włącznie z dwoma spotkaniami z asfaltem, podczas których szorował po jezdni pod moim ciężarem. Chociaż nigdy niczego nie kolekcjonowałem (oprócz wrażeń, co robię od urodzenia), to w Japonii zacząłem zbierać zegarki: Kikuo Ibe, twórca G-Shocka, wręczył mi najnowszego Mudmastera, tak więc mam już dwa modele: GWG-1000 i GG-B100. Istnieje ryzyko, że jeśli się nie popsują, będą ostatnimi czasomierzami w moim życiu.
Rowerzysta przechodzi do tego, że gdy człowiek przemieszcza się autobusem lub pociągiem, jest oczywiście "leniwiej"; można jeść i pić znacznie mniej, niż osoba, która porywa się na olbrzymi wysiłek fizyczny. W trakcie długiej wyprawy rowerowej nie ma czegoś takiego, jak zbyt duża ilość kalorii. Energię trzeba dostarczać ciału hurtowo, pod każdą możliwą postacią.
Na stronie internetowej "Kosmopolacka" można znaleźć rozmaite porady dla podróżników. Jednak, jak przyznaje Maciej, wiele z nich zweryfikowało życie w drodze, okazały się nieprzydatne. Dziś wie, że całą mądrość dotyczącą podobnych eskapad można zawszeć w jednej zasadzie, brzmiącej "improwizuj"! Wszystkiego przewidzieć się nie da, tak więc absolutnymi podstawami sztuki przetrwania są kreatywność i elastyczność.
Część trasy spałem w namiocie. Jednak codzienny rytuał składania i rozkładania sprawił, że już w Kazachstanie nie nadawał się do niczego. Zacząłem korzystać z hamaka wyposażonego w moskitierę, zrobionego... ze spadochronu. Przede mną była dżungla, mnóstwo drzew. Trzeba było przyzwyczaić się do spania wyłącznie na plecach, z uniesionymi nogami i przyznam, że po całym dniu pedałowania to właśnie w takiej pozycji kończyny dolne odpoczywają lepiej, niż na płaskiej macie.
– Jako miejsca szczególnie gościnne wspominam Kirgistan i Kazachstan. Przez ten drugi jechałem niemal 1,5 miesiąca. Często pytano mnie, skąd jestem i czy mam gdzie spać. Codziennie byłem gościem w czyimś domu; prysznic, kolacja, łóżko, śniadanie i prowiant na drogę. Oto gościnność na tamtejszej prowincji, której nie doświadczysz podczas komercyjnej wycieczki do Ałmatów lub Astany – relacjonuje rowerzysta.