Dziennikarka naTemat Anna Dryjańska wygrała proces z Rafałem Ziemkiewiczem. Sąd apelacyjny uznał, że styl polemiki Ziemkiewicza jest niedopuszczalny. Wyrok jest prawomocny. Publicysta "Do Rzeczy" ma przeprosić Dryjańską i zwrócić koszty procesu w II instancji.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Podstawą pozwu Anny Dryjańskiej był wpis na Twitterze Ziemkiewicza z października 2016 roku, jaki zamieścił po manifestacji pod domem prezesa PiS. "To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana a jednak ją mama urodziła "– napisał wtedy Ziemkiewicz.
– Jestem szczęśliwa. To zwycięstwo nie tylko moje, ale wszystkich kobiet, które są obrażane, wyśmiewane i uciszane za to, że walczą o swoje prawa. Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie – powiedziała nam Anna Dryjańska. Publicystka podziękowała na Facebooku za solidarność i zrzutkę na proces. "Bez Was by się nie udało" – podsumowała.
O opinię poprosiliśmy także mecenas Monikę Wieczorek, prawniczkę Anny Dryjańskiej. – Wyrok może kształtować właściwe standardy w debacie publicznej. Sąd wyraźnie podkreślił, że taki styl polemiki, "ad personam", jest niedopuszczalny – powiedziała Wieczorek w rozmowie z naTemat.
Do wyroku odniósł się także na Facebooku Rafał Ziemkiewicz. "Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować" – napisał prawicowy publicysta. Jego zdaniem, Anna Dryjańska "urządziła ze wsparciem innych feministek" przeciwko niemu hucpę pt. "męski szowinista mnie obraził, bo mam nadwagę".
Ziemkiewicz podkreślił, że Sąd Okręgowy odrzucił roszczenia Dryjańskiej na pierwszej rozprawie, a dopiero Sąd Apelacyjny, "tym razem męski", całkowicie zmienił wyrok.