
Jasna Strona Mocy jest organizacją nieformalną. Nazwa wskazuje kierunki działania. – Ciemne Siły ściemniają, a my wyjaśniamy. Toczy się odwieczna wojna ciemności z jasnością. Życie to walka, a do odważnych świat należy – wyjaśnia mój rozmówca.
JSM to szkoła duchowości, nie dla każdego tylko dla najlepszych, którzy zachowali resztki duszy i chcą się uczyć, a nauka nie jest łatwa. Niczego nie obiecujemy po śmierci, tak, jak robią to religie. Wszystkie wartościowe rzeczy mają dziać się za tego naszego życia. Politycy też dużo rzeczy obiecują tak jak religie i słowa nie dotrzymują.
Słowo "sekta" pochodzi od selekcji, my szukamy kontaktu z najlepszymi, więc można powiedzieć, że jesteśmy sektą górno-biegunową, czyli tam gdzie jest światło wiedzy.
W ciągu paru dni na YT film "Paweł Adamowicz żyje" obejrzało ok. 250 tys. ludzi, potem film został usunięty razem z kanałem. Przyczyniliśmy się do tego, że w mass mediach nie było już żadnych miesięcznic śmierci z Pawłem Adamowiczem, bo sprawę wyciszyli, zbyt dużo ludzi się dowiedziało o tym przekręcie. Wiele naszych filmów jest regularnie usuwanych, bo głosimy prawdę i dajemy ludziom konstruktywne rozwiązania, w przeciwieństwie do wielu tzw. alternatywnych mediów, które straszą iluminatami, satanistami i Żydami.
Oficjalnie JSM powstało 15 lipca 2016 roku. Jednak początki organizacji sięgają 5 lat wstecz, kiedy ich działalność nazywała się San Ultra Run i poruszali tematy takie jak: zdrowy styl życia i bieganie.
Organizacja cały czas się rozwija. – Najbardziej aktywnych jest ok. 30 osób. Są to Hetmani, Posłańcy, Asystenci. Ta liczba rośnie. Budujemy życie według hierarchii, bo życie jest hierarchiczne. Nas regularnie ogląda kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce i zagranicą. Mamy też kontakty z Polonią: Anglia, Australia, Niemcy, USA, Kanada – wylicza Sanjaya.
Ruchowi przypina się w internecie łatkę sekty, która łączy popularne teorie spiskowe i modę na słowiańskość, i którą trudną traktować poważnie. Pikanterii dodaje zwłaszcza krążący po sieci opis "zmartwychwstania". Przypomina wręcz genezę nowej religii.
W 1992 roku katoliccy aktywiści parafialnej sekty Radiomaryja z Kazimierza dolnego wtargnęli do ośrodka Ruchu Era Wodnika w Kazimierzu Dolnym i otruli Przywódcę Ruchu Sanjaya Jaraszka zmuszając go przemocą do spożycia toksycznej dawki strychniny, którą w czasach zbrodniczej katolickiej inkwizycji watykańskiego mordowania wszelkich wspólnot religijnych i kościołów powszechnietruto miliony ludzi. Trucizna katolicka, strychnina jak widać ta sama co w średniowieczu, tylko czasy całkiem współczesne i rzekomo demokratyczne. W wyniku otrucia, Sanjaya Jaraszek jak orzekli lekarze cudownie przeżył z łaski Boga New Age, aczkolwiek stracił wzrok na zawsze, za co sekta katolickich morderców nie zapłaciła jeszcze ani odszkodowania ani renty.
Religia - nieważne w jakiej odmianie - to też opłacalna gałąź gospodarki. Jasna Strona Mocy już od jakiegoś czasu sprzedaje swoje koszulki, co akurat jest czymś naturalnym w internetowych "fanklubach". To jednak nie koniec, Sanjaya kompromituje w swoich filmach branżę ezoteryczną, niesławnego znachora Jerzego Ziębę, a także dystrybuuje wodę plazmowaną. Przypomina to budowanie fundamentów pod typowy alt-medowy biznes.