Reklama.
W piątek w Sądzie Rejonowym w Nysie miało miejsce spotkanie w sprawie Arkadiusza S. Podczas posiedzenia prokurator Marek Śledziona bronił oskarżonego powołując się na jego dobrą opinię i na fakt, że od 2015 r. polityk nie był notowany. Sugerował też, że mężczyzna powinien otrzymać drugą szansę.
– Bardzo konkretni świadkowie z bliskiego otoczenia pytani, czy przy innych okolicznościach Arkadiusz S. Poruszał się samochodem, nie tylko nie potwierdzili, ale wręcz wskazywali, że korzystał z innego transportu lub dojeżdżał autobusem – mówił.
Jak czytamy w dzienniku, według ustaleń śledczych Arkadiusz S. niemalże cały czas jeździł do pracy samochodem i zdołał 36 razy naruszyć przepisy drogowe. Przypomnijmy, że polityk stracił prawo jazdy 12 lat temu.
– Roczny zakaz prowadzenia pojazdów jest długim okresem, co prawda najniższym, ale mocno odczuwalnym. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że oskarżony musi dojeżdżać do pracy z innej miejscowości – wyjaśniał podczas rozprawy Śledziona.
Zdaniem sądu "na obecnym etapie postępowania warunkowe umorzenie byłoby nieuzasadnione". Jako następny termin rozprawy wyznaczono listopad.
źródło: "Gazeta Wyborcza"