Agata Młynarska wygrała sprawę z Niezależna.pl. Serwis przyrównał ją do Goebbelsa i zarzucił mowę nienawiści. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że dziennikarce należą się przeprosiny i 20 tys. zł. zadośćuczynienia.
Zaczęło się od wpisu Agaty Młynarskiej na Facebooku, napisanym 3 lata temu, gdy dziennikarka spędzała wakacje nad Bałtykiem. "We Władysławowie jest totalny armagedon. Zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre. Ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon.Wiadomo, dobry browar to podstawa" – napisała Młynarska.
Post odbił się szerokim echem, wiele osób poczuło się obrażonych, za co Młynarska szybko przeprosiła, obiecała na przyszłość bardziej ważyć słowa, a kontrowersyjny post usunęła. Sprawa może byłaby i zamknięta, gdyby nie artykuł Krzysztofa Wołodźki "Lepsi ludzie kontra plebs. Casus Młynarskiej”. Autor zarzucił dziennikarce szerzenie hejtu i dzielenie społeczeństwa w sposób, w jaki robił to Goebbels w hitlerowskich Niemczech.
"Niestety, pani Młynarska daje popis postawy, którą na własne potrzeby nazywam 'celebryckim rasizmem'. Nie przesadzam: pani Młynarska buduje obraz zwykłych Polaków, który opiera się na podobnych figurach retorycznych, co obrazy Żydów w hitlerowskiej propagandzie. Absolutnie, celebrytka Młynarska nie wzywa do eksterminacji – za to współtworzy specyficzny przemysł pogardy w jego wersji 'celebryckiej'. Przypomnijmy: w goebbelsowskiej propagandzie istniał określony estetyczno-etyczny wizerunek Żyda: był on zawsze podwójnie brzydki: fizycznie/biologicznie i etycznie" – napisał Wołodźko.
Tekst ukazał się na łamach dziennika "Gazeta Prawna Codziennie" i na stronie serwisu Niezależna.pl. Młynarska postanowiła oddać sprawę do sądu. Domagała się od Niezależnej.pl przeprosin i 50 tys. zł. zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy w październiku 2017 roku odwołał powództwo Młynarskiej twierdząc, że zgonie z linią orzeczniczą SN, komentarze takie jak Wołodźki o wpisie Młynarskiej są sądami wartościującymi, a te nie podlegają ocenie sądu.
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ten przyznał rację dziennikarce i nakazał wydawcy serwisu Niezależna.pl opublikować przeprosiny. Jednocześnie właściciel serwisu, spółka Słowo Niezależne, ma wypłacić dziennikarce 20 tys. zł. wraz z odsetkami za opóźnienie, liczone od 17 października 2017.