Nie jestem przesadnie pruderyjny, a mit Powstania Warszawskiego nie należy do świętości, które ostentacyjnie pielęgnuję. Obchodzę rocznicę PW, ale bez przesadnego pietyzmu, pamiętając o setkach tysięcy, także nieletnich, ofiar. A jednak w zachowaniu Klaudii Jachiry pod pomnikiem Armii Krajowej coś mnie dotknęło.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Klaudia Jachira to bardzo kontrowersyjna youtuberka, popularna także na Facebooku czy Twitterze. Nie wiedzieć jednak czemu, znalazła się na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Być może Grzegorz Schetyna pomyślał, że należy wykorzystać jej duże zasięgi w mediach społecznościowych, by na nowo trafić do młodego pokolenia.
Nie wiadomo jednak czy lider PO miał świadomość, że jej produkcje często – mimo że popularne – mają kilkakrotnie więcej przeciwników niż zwolenników. Tak było choćby w przypadku występu Jachiry pt. "Droga Krzyżowa" pod jednym z kościołów (194 kciuki w górę i aż ponad 1000 – czyli pięć razy więcej, kciuków w dół, stan na 21 września). A to już powinno dać do myślenia, bo to popularność, która zwyczajnie może narobić szkód przed wyborami.
Jachira wypowiedziała na tym nagraniu między innymi stek bluzg, argumentując potem, że tylko cytowała swoich hejterów, którzy tak obrażali ją w internecie. Zarzuca też manipulację TVP, która – bo trzeba przyznać, że Jachira dała ku temu świetną okazję – opublikowała nagranie i wyszło, że te wszystkie zwroty są autorskimi pomysłami youtuberki.
Po pierwsze jednak, kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Dla mnie filmiki Jachiry od początku były obliczone na zdobycie popularności na wywołaniu kontrowersji. Po drugie – przecież kandydatka PO nie jest dzieckiem i powinna zdawać sobie sprawę, że wypowiadanie takich słów jak na powyższym nagraniu, w dodatku wyśpiewanych z emfazą, musi iść na jej konto. A jednak woła od kilku tygodni niczym małe dziecko w piaskownicy, że TVP dopuściła się manipulacji, bo ona – niewinna przecież – tylko zacytowała swoich hejterów. Tak, TVP to toporna, nienawistna pisowska propaganda. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mogę popierać Jachiry w tej sytuacji.
Tego rodzaju poetyka jak na nagraniu spod kościoła, nie jest w stanie mnie przekonać. Podobnie było w piątek pod pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, który jest miejscem obchodów rocznic wybuchu powstania warszawskiego i odzyskania niepodległości.
Jachira stanęła uradowana pod napisem na pomniku "Bóg, Honor, Ojczyzna" w otoczeniu innych osób z transparentem "Bób, Hummus, Włoszczyzna" – co miało być jej wyrazem poparcia dla Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Równie dobrze z tym manifestem mogła przyjść na cmentarz i cykać tam sobie fotki na "fejsika" 1 listopada.
Nie mam nic przeciwko tej inicjatywie, również ją popieram, a jednak używanie takich środków wyrazu zwyczajnie mnie zniesmacza. Więcej, jestem przekonany, że takie występy – podobnie jak ten, po którym TVP miała dokonać manipulacji, wywołują niesmak również u wielu innych osób, co widać po setkach krytycznych komentarzy pod adresem Jachiry.
Nie tylko tych z prawicy, ale także zastanawiających się czy na PiS głosować a może czy w ogóle iść na wybory. Obawiam się, że Klaudia Jachira może bardzo pomóc niezdecydowanym. Ale główne tym, którym brakuje trochę do podjęcia decyzji, czy na pewno głosować na PiS. Kwestia smaku.
Pozostaje tylko zastanawiać się, czy takie akcje są nieświadomym wyrazem braku politycznego otrzaskania Jachiry, a może tylko świadomą, cyniczną grą na siebie, by po trupach zwiększać zasięgi w mediach społecznościowych.