To funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej groził śmiercią Katarzynie Lubnauer. Posłanka Nowoczesnej komentuje dla naTemat: – Straży Marszałkowskiej nadano nowe uprawnienia w tej kadencji Sejmu. Mogą być na przykład posiadaczami broni. W tym kontekście to brzmi groźnie.
W niedzielę Katarzyna Lubnauer była jednym z gości Konrada Piaseckiego w programie "Kawa na ławę" w TVN24.
W trakcie dyskusji w telewizyjnym studiu ktoś na adres redakcji wysłał maila z pogróżkami: "Lubnauer ty k....o szmato dziwko suko trzeba cie zabić jak tego złodzieja adamowicza" (pisownia oryginalna, jedynie wulgaryzm został wykropkowany).
Natychmiast poinformowano o tym policję. Funkcjonariusze w nocy ostrzegli posłankę, że autor gróźb jest w okolicy.
– Śpię w hotelu sejmowym i policjanci powiedzieli, żebym nie opuszczała tego miejsca. Przekazano mi także, że Straż Marszałkowska została poinformowana o zagrożeniu – mówi naTemat Katarzyna Lubnauer.
Nazajutrz 44-letni mężczyzna został aresztowany. Szybko okazało się, że to funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem.
Sama posłanka Nowoczesnej podkreśla, że nie da się zastraszyć: – Uważam, że moment, kiedy zaczniemy się bać, to będzie moment, kiedy poddamy się ludziom, którzy nam grożą.