Krakowska kuria biskupia opublikowała już trzecią wersję oświadczenia dotyczącego głośnego zwolnienia pracownic biura prasowego. Wcześniej arcybiskup Marek Jędraszewski twierdził, że zwolniono jedynie kobiety niezamęzne. Teraz tych słów na stronie internetowej kurii już nie ma.
W oświadczeniu kuria napisała, że z pracownicami można było się pożegnać z dnia na dzień zgodnie z prawem, gdyż pracowały u arcybiskupa na "śmieciówkach". Na marginesie wyszło, że na takich umowach pracowały de facto więcej niż na etacie.
Gdy wybuchła afera, kuria "sprostowała", że zwolniono w końcu "tylko" trzy z pięciu kobiet: Joannę Adamik, Katarzynę Katarzyńską i Monikę Jaracz. Wszystkie były niezamężne. "(...) Dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej" – można było przeczytać w oświadczeniu.
Teraz krakowscy duchowni wydali kolejną wersję oświadczenia. Jest ono bardzo podobne, ale kuria usunęła zwrot o niezamężnych kobietach. Jednak znalazły się w nim także wyrwane z kontekstu słowa dotychczasowej kierowniczki biura prasowego, które pochodziły ze służbowej i wewnętrznej korespondencji adresowanej do abpa Jędraszewskiego.
"Należy zaznaczyć, że pani Joanna Adamik w dniu 10 sierpnia br. w piśmie skierowanym na ręce Księdza Arcybiskupa stwierdziła, m.in.: '(…) wyrażając szczerą wdzięczność za ostatnie lata i miesiące pracy i służby dla Księdza Arcybiskupa, także za wszystkie gesty i słowa osobistej życzliwości wobec mnie i moich bliskich, proszę o zwolnienie mnie z obowiązków'. Wyrażona powyżej prośba została przyjęta z uwzględnieniem ustaleń co do trybu rozwiązania współpracy zawartych w umowie oraz przepisów prawa" – czytamy w oświadczeniu kurii.
Dryjańska o zwolnionych kobietach
Opinię na temat zwolnionych kobiet wyraziła także publicystka naTemat Anna Dryjańska. "Być może coś we mnie pękło. Być może mam już dość. A może po prostu wszystko – każda i każdy – ma swoje granice. Efekt jest taki sam: trudno mi współczuć kobietom zwolnionym przez Jędraszewskiego" – komentowała nasza dziennikarka. Według Anny Dryjańskiej, kobiety wcześniej pracując dla arcybiskupa firmowały jego politykę w kurii.