Z ambony kościoła w Radawie w województwie podkarpackim popłynęło w ostatnią niedzielę przesłanie, jak głosować w wyborach parlamentarnych. Parafianie dowiedzieli się, że głos oddany na przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej jest grzechem. Takie instrukcje wydawał im proboszcz, ksiądz Andrzej Kot.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Słowa księdza Kota relacjonowała "Ekspresowi Jarosławskiemu" parafianka, która uczestniczyła w niedzielnej mszy świętej. – Ksiądz powiedział, że nie można przedstawiać się jako osoba bezpartyjna i startować z listy partii, która jest przeciw Kościołowi. Dobrze pamiętam, że ksiądz powiedział, że to grzech głosować na tę partię – opowiedziała czytelniczka. Niezadowolenia nie kryła spora część wiernych, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. Niektórzy mieli wyjść z kościoła.
Jak dodała parafianka, nie była to pierwsza wypowiedź proboszcza parafii w Radawie w tym duchu. – Mieliśmy już nawet myśli, żeby nie uczęszczać do tego kościoła, ale wychodzę z założenia, że na mszę chodzi się dla Pana Boga, a nie dla księdza – skomentowała.
Słowa księdza wierni odczytali jako odpowiedź na list Mariana Jerzego Ryznara do mieszkańców gminy, który trafił do parafian w piątek po południu. Ryznar kandyduje w wyborach jako kandydat na posła z listy Koalicji Obywatelskiej.
Już po niedzielnej mszy Ryznar powiedział, że jest mu przykro z powodu słów, które padły z ambony. Tym bardziej, że zawsze cenił rolę Kościoła i jako wójt w sposób zgodny z prawem go wspierał. Podał przykład trzech kaplic cmentarnych na gruntach gminnych i parkingu w Szówsku na potrzeby miejscowego cmentarza.
Niestety, księża w Polsce często uprawiają agitację wyborczą. Przed wyborami samorządowymi w 2018 roku działo się tak na przykład w kościele św. Stanisława Kostki w Tarnowie, gdzie podczas mszy ksiądz Zbigniew Krzyszowski namawiał, by parafianie głosowali na jego znajomego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Takich przykładów jest więcej.