Ukraińcy wyszli na ulice, by okazać swoje niezadowolenie z polityki prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Chodzi o jego podejście do konfliktu w Donbasie. Obywatele zarzucają głowie państwa, że de facto odpuszcza w sprawie okupowanego terytorium.
– Ukraina nie zgodzi się na wybory w zajętym przez separatystów prorosyjskich Donbasie w obecności wojsk – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski. Ponadto przekazał, że trwają przygotowania nowej ustawy o szczególnym statusie Donbasu, która teoretycznie wyklucza kapitulację w toczącym się tam konflikcie.
Chodzi o tzw. formułę Steinmeiera, która zakłada m.in., że w konstytucji Ukrainy znalazłby się zapis o autonomicznym statusie Donbasu. Jednocześnie miałyby rozpocząć się przygotowania do wyborów lokalnych w tych rejonach wschodniej Ukrainy, których nie kontrolują władze w Kijowie.
Zełenski co prawda zapewnił, że formuła nie wejdzie w życie, póki nie będzie uwzględniona w ukraińskim prawie, ale obywatele odbierają te działania jednoznacznie. Ich zdaniem, nowy prezydent chce odpuścić kwestię Donbasu. Dlatego tysiące Ukraińców wyszło na ulice Kijowa, by zaprotestować przeciwko takiej polityce.
Dodajmy, że jeszcze w czasie kampanii wyborczej na Ukrainie podejrzewano, że Wołodymyr Zełenski nie jest politykiem samodzielnym. Powszechnie mówi się, że za wszystkimi jego sukcesami stał oligarcha Ihor Kołomyjski.