
Mateusz Morawiecki wspominał czas, gdy w PRL jego ojciec tworzył Solidarność Walczącą. Jak mówił, ludzie z tej organizacji byli wobec ojca wprost proporcjonalnym do wiary, jaką on miał wobec ludzi. – Żył według wartości, w które wierzył – podkreślał.
Premier przypominał, że ojciec uważał, iż nastały czasy, gdzie tradycyjny monteskiuszowski trójpodział władzy stracił na aktualności, a obecnie do niego należałoby dodać pieniądze, korporacje czy media. – O tych korporacjach spierałem się z Tobą często. Myślę, że miałeś rację – powiedział Mateusz Morawiecki, zamyślając się na dłuższą chwilę.
Ojciec był człowiekim niezwykle wrażliwym ma krzywdę ludzką. Do naszego ciasnego mieszkania we Wrocławiu ściągał biednych, żeby ich nakarmić, pijanych żeby wytrzeźwieli (...), nigdy nie przeszedł obojętnie obok leżącego człowieka bez zajęcia się nim.