Jacek Żakowski
Jacek Żakowski Fot. Bartlomiej Barczyk / Agencja Gazeta

Jacek Żakowski uważa, że nawet jeśli Tusk w końcu zrealizuje swoje obietnice i przygotuje program, który ma ograniczyć nepotyzm, na niewiele się to zda. Nepotyzm jest zjawiskiem społecznym i tak naprawdę króluje w samorządach, a tam władza premiera nie sięga.

REKLAMA
Publicysta stwierdził w felietonie w "Gazecie Wyborczej", że nepotyzm nie jest najbardziej dotkliwy w instytucjach rządowych. "W odróżnieniu od karalnych zachowań korupcyjnych (jak łapówki) nepotyzm jest raczej problemem społecznym i kulturowym niż prawnym czy formalnym" – napisał.
Jego zdaniem, największym problemem jest nepotyzm samorządowy.
Jacek Żakowski

Tam władza premiera nie sięga. Samorządowe szpitale, szkoły, domy kultury, biblioteki, straże miejskie i gminne, nie mówiąc o spółkach, to królestwo wszelkich form nepotyzmu. (...) Ale cesarstwo nepotyzmu jest tam, gdzie rząd może najmniej. W sektorze prywatnym, w nauce, w zawodach artystycznych.


Jacek Żakowski twierdzi, że samorządowy nepotyzm króluje "od wyższych uczelni po duże korporacje". Publicysta zwraca uwagę, że rodziny, koledzy, krewni i znajomi szefów nie tylko szybciej dostają pracę, ale i awansują i więcej zarabiają.
A co gorsze wszyscy o tym wiedzą i nikt się temu nie przeciwstawia. Jego zdaniem, stoi za tym poczucie przeniesione "z gospodarki folwarcznej", które głosi, że "na swoim pan robi, co chce".
Jacek Żakowski

Skoro ktoś dysponuje "swoim" lub skoro właściciel na to menedżerowi pozwala, a prawo nie zakazuje, to wedle folwarcznej logiki wszystko jest w porządku. A w kapitalizmie nie jest. Bo inne są podstawowe reguły. Tam rządziło "prawo urodzenia". Tu prawo równych szans.


I dodaje, że o ile w folwarku nepotyzm był oczywisty to w kapitalistycznej firmie może tylko szkodzić. Społeczeństwo i firmie, bo zmniejsza efektywność firm, hamuje wzrost i marnuje talenty.
Jego zdaniem zdecydowanie więcej niż Tusk, może osiągnąć tu społeczeństwo, które widzi, co się dzieje w instytucjach rządowych, samorządowych i w firmach. "To jest sprawa i odpowiedzialność każdego" – kwituje publicysta.
Cały felieton w "Gazecie Wyborczej"