Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Walz, jak pisze "Rzeczpospolita", nie zatrudnia w zarządzanych przez siebie spółkach radnych miejskich, ale nie ma już problemu z tymi z sejmiku
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Walz, jak pisze "Rzeczpospolita", nie zatrudnia w zarządzanych przez siebie spółkach radnych miejskich, ale nie ma już problemu z tymi z sejmiku Fot. Stefan Romanik / Agencja Gazeta
Reklama.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że rządząca stolicą Platforma Obywatelska nie stroni od posad w urzędach, spółkach, czy instytucjach kultury prowadzonych przez samorządy i państwo. Duża część ich radnych zdobyła zatrudnienie już po tym jak partia objęła władzę. Członkowie PO bronią się:
Małgorzata Kidawa-Błońska
Szefowa PO w Warszawie

Skala jest rzeczywiście spora, ale gdybyśmy w ten sposób podliczyli działaczy PiS czy SLD, podejrzewam, że proporcje pewnie wypadłyby podobnie. (…) Wierzę, że większość z tych osób jest zatrudniona ze względu na swoje kompetencje, a nie przynależność partyjną. (…) Analizujemy na pewno każdy przypadek patologii wskazywany przez media. I na przykład radna PO z Ochoty, która zatrudniła się w ośrodku kultury, już tam nie pracuje. Ale proszę nie wymagać, że wezmę odpowiedzialność za 3 tys. członków warszawskiej PO. Każdy działa zgodnie z własnym poczuciem wartości.

"Rzeczpospolita" wymienia także wiele konkretnych przykładów członków PO, którzy prawdopodobnie skorzystali na politycznym układzie. Gazeta chce wykorzystać dyskusję o nepotyzmie w Polsce, która rozgorzała na nowo po aferze taśmowej PSL, by naświetlić także problem kumoterstwa. Michał Szułdrzyński w "Rz" przypomina dlatego premierowi o jego słowach:
Michał Szułdrzyński
Publicysta "Rz"

Bezwzględną walkę z patologią zapowiedział niedawno Donald Tusk. Jeśli mówił serio, może zacząć od stolicy. Chyba że do kolejnych wyborów Platforma chce pójść nie pod hasłem: "Nie róbmy polityki, budujmy Polskę", lecz słynnym od czasów afery Rywina esemesem działacza Stowarzyszenia Ordynacka wysłanym do Roberta Kwiatkowskiego: "Chwała nam i naszym kolegom. Ch… precz".


Źródło: "Rzeczpospolita"