Wszystko wskazuje na to, że opozycja odbiła Senat z rąk PiS. Jednak przewaga nie jest duża: to tylko dwa mandaty. Czy i jaki plan ma Koalicja Obywatelska, by żaden z nowo wybranych senatorów nie przeszedł na stronę PiS zmieniając układ sił w izbie wyższej?
Precedens już był: w zeszłym roku radny Wojciech Kałuża, polityk wybrany z listy Koalicji Obywatelskiej głosami 25 tys. wyborców, tuż po wyborach odebrał swojej formacji możliwość rządzenia w śląskim sejmiku. Zrobił to przechodząc na stronę PiS, a wkrótce po tym otrzymał od nowych kolegów funkcję wicemarszałka województwa.
Czy i jak Koalicja Obywatelska zamierza zadbać o to, by ten scenariusz nie powtórzył się w Senacie? Zapytaliśmy o to posła Krzysztofa Brejzę, który właśnie zdobył mandat w izbie wyższej uzyskując ponad 79 tys. głosów.
– Tak, mamy plan. Nazywa się przyzwoitość. To ona była motywem przewodnim paktu senackiego opozycji i jest gwarancją, że nowo wybrani parlamentarzyści przywrócą godność Senatowi – mówi naTemat Krzysztof Brejza.
Popularny polityk Koalicji Obywatelskiej jest zdania, że niemożliwa jest powtórka z historii i wyłuskanie przez PiS dwóch senatorów, tak by to partia Jarosława Kaczyńskiego miała jednak większość w izbie wyższej. – Kandydatów do Senatu wystawialiśmy już po sprawie pana Kałuży. Wyciągnęliśmy z tego wnioski – zapewnia.
Brejza podkreśla, że 51 senatorów dotychczasowej opozycji to ludzie odważni i świadomi.
– Są odważni, bo startowali w jednomandatowych okręgach naprzeciw całej machiny PiS. Są też świadomi nieprzyzwoitych metod neobolszewickiej władzy PiS. Przeszli próbę bardzo wymagającej kampanii – ocenia.
Na pytanie, czy nie dopuszcza do siebie myśli, że za tydzień, miesiąc, kwartał, okaże się jednak, że PiS skusił kogoś do przejścia na swoją stronę, Brejza odpowiada krótko: – Jestem pewien, że nikt się nie złamie.