Obywatelski projekt de facto zrównuje edukację seksualną z pochwalaniem pedofilii. Zakłada on również rozszerzenie zapisów kodeksu karnego o ściganie seksedukatorów dzieci i młodzieży, co oznacza że edukacja seksualna miałaby być karana i nawet – jak chce PiS – pięcioma latami więzienia. Teraz projekt trafił do prac w sejmowej komisji. Przeciwko jego odrzuceniu zagłosowali większość posłów.
Projekt wywołał duże kontrowersje. Zgodnie z nim grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia do lat dwóch albo trzech grozi osobie, która propaguje pedofilię albo "pochwala" współżycie seksualne przez nieletnich. PiS chce jednak kary pięciu lat więzienia.
Wprowadzenie projektu w życie jest już jednak bliżej, niż dalej. W środę posłowie zagłosowali bowiem przeciwko odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu. Poparło go 243 parlamentarzystów, co oznacza, że rozpoczną się nad nim prace w sejmowej komisji.
Wcześniej projekt ostro skrytykowała na obradach Sejmu posłanka koła Teraz! Joanna Scheuring-Wielgus. – Dlaczego państwo wprowadzacie taki gniot legislacyjny, gniot ideologiczny? Dlaczego z premedytacją wprowadzacie ludzi w błąd, zrównując edukację seksualną z pedofilią? Dlaczego chcecie doprowadzić do tego, aby dzieci nie dowiedziały się, czym jest zły dotyk? – mówiła.
Przypomnijmy, że środę o 17:30 pod Sejmem rozpoczął się protest wobec projektu ustawy. Strajk Kobiet prowadzony jest pod hasłem "Jesień średniowiecza", a do udziału w nim namawiała m.in. Anja Rubik, autorka podręcznika o seksie "#SEXEDPL". Ustawę skrytykował też m.in. Michał Piróg.