Sędzia Wojciech Łączewski domaga się przeprosin ze strony ministra sprawiedliwości. Łączewski daje Zbigniewowi Ziobrze tydzień na spełnienie tej prośby, w przeciwnym razie zapowiada złożenie pozwu przeciwko politykowi
Sędzia Wojciech Łączewski, który niejednokrotnie dał się we znaki przedstawicielom dobrej zmiany, właśnie postawił ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego pod ścianą. Zbigniew Ziobro dostał wybór – albo w ciągu tygodnia przeprosi sędziego za pomówienia, albo czeka go proces.
Łączewski domaga się ujawnienia opinii informatyków, na które chętne w swoich wypowiedziach powołuje się minister. Sam nie może ich ujawnić, bo są objęte tajemnicą śledztwa, a to właśnie z ich powodu Łączewski czuje się pomawiany przez Ziobrę. Sprawa ma związek z rzekomymi rozmowami sędziego z osobą podającą się za redaktora Tomasza Lisa o obaleniu rządu PiS.
Jedynym dowodem prowadzenia dialogów są screeny opublikowane przez media. Sędzia dowodzi, że zapisy zostały sfabrykowane i zgłosił sprawę na prokuraturę, jednak śledczy nie wierzą w jego wersję i oskarżają go o składanie fałszywych zeznań. Na te same nagrania powołuje się w swoich wypowiedziach na temat sędziego Zbigniew Ziobro.
Sędzia Łączewski w swojej karierze ma wiele wyroków, które mogły rozsierdzić polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z nich było skazanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w aferze gruntowej.