Prawo i Sprawiedliwość złożyło protesty wyborcze w związku z wyborami do Senatu w sześciu okręgach. Dlaczego? Pierwsze skojarzenie jest takie, że robią, co mogą, by jednak odzyskać Senat. Pół biedy, gdyby działo się tak z dających się usprawiedliwić powodów. A wychodzi na to, że znaleziono po prostu takie okręgi, w których PiS przegrał o przysłowiowy włos. Bardzo wybiórczo.
Bo w skali kraju oddano średnio 2,55 proc. głosów nieważnych. Za to aż w trzech z sześciu "zaskarżonych" przez PiS okręgów ta liczba była niższa od ogólnopolskiej średniej. W okręgu nr 12 wyniosła 2,08 proc., w okręgu 92 – 1,63 proc., w okręgu 100 zaś – 2,44 proc. Większa od średniej była liczba głosów nieważnych w okręgu nr 75 – 2,89 proc., w 95 – 3,79 proc. a w 96 3,56 proc. Gdyby tylko PiS chciało, mogłoby z łatwością znaleźć okręgi z dużo wyższym odsetkiem głosów nieważnych.