
Raz przyszła do mnie kobieta. Powiedziała, że ma pięcioro dzieci i właśnie straciła męża. Dodała: "Proszę księdza, ja nie mam nawet złotówki, czy ksiądz odprawi mszę?". Pamiętam, że z własnych pieniędzy zapłaciłem za ten pogrzeb, bo proboszcz nie chciał tego zrobić.
Ludzie nie wierzą już w Kościół, w którym bogiem jest pieniądz. Przychodzi pan do kościoła, bo chce pan zamówić mszę świętą za spokój duszy członka rodziny. Słyszy pan wtedy odpowiedź, że "Proszę pana, ludzie dają od jednej duszy nie mniej niż 50 złotych". Czyli jeśli chcę mszę za całą rodzinę, to muszę wydać kilkaset złotych, a ksiądz jest jeden. To nie jest mój Kościół.
Ja w wieku 18 lat już znałem całą strukturę kościoła i naprawdę chciałem zostać księdzem. Nadal nie potrafię przejść obok człowieka obojętnie i mu nie pomóc. Mi pokazano Kościół pełen zachłanności i nienawiści. A przecież Jezus mówił: "Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim". Czy ksiądz by tak zrobił? A ja tego właśnie uczyłem.
Aktualizacja: po publikacji wywiadu rozpętała się medialna burza. Głos zabrali twórcy "Bożego Ciała". Więcej przeczytacie o tym tutaj.