Policja przesłuchała kierowcę srebrnego samochodu, który był kluczowym świadkiem tragicznego wypadku przy ul. Sokratesa.
Policja przesłuchała kierowcę srebrnego samochodu, który był kluczowym świadkiem tragicznego wypadku przy ul. Sokratesa. Fot. Screen / YouTube / Luka Maro
Reklama.
Mężczyzna przepuszczał na pasach 33-latka z dzieckiem i żoną. Gdy piesi przechodzili przez jezdnię, na przejście dla pieszych wjechało sportowe bmw. Wtedy doszło do śmiertelnego potrącenia. Policjanci nie zdołali przesłuchać kierowcy srebrnego samochodu zaraz po zdarzeniu. Zwrócili się z apelem do niego i wszystkich innych świadków wypadku.
Komenda stołeczna przyznaje, że odzew świadków jest ogromny. Przesłuchany został i kierowca srebrnego samochodu, i także inne osoby.
Do wypadku doszło w niedzielę u zbiegu ulic Sokratesa i Petofiego. Kierowca bmw z ogromnym impetem wpadł na mężczyznę, który prowadził wózek przez przejście dla pieszych. Zarząd Dróg Miejskich podał, że bmw jechało z prędkością 130 km/h.
31-letni kierowca bmw nie został aresztowany. Ma dozór policyjny i usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się i tłumaczył, że oślepiło go słońce
Pojawiły się także nagrania rejestrujące moment wypadku i to, co wydarzyło się tuż po nim. Na jednym z filmów widać, z jak wielką siłą kierowca bmw uderzył w mężczyznę na pasach, który w ostatniej chwili zdołał uratować żonę i dziecko. Niestety, sam poniósł śmierć na miejscu.
Głos w sprawie wypadku zabrała w poruszającym wpisie na Facebooku żona mężczyzny, która przy okazji sprostowała nieprawdziwą informację ws. swojego dziecka.
"Nasz synek, który w czasie wypadku był w wózku, NIE WYPADŁ z niego. Był mocno przypięty pasami, dzięki czemu odniósł tylko niewielkie obrażenia. Poza kilkoma siniakami i zadrapaniami jego stan fizyczny jest bardzo dobry" – napisała na Facebooku Magda Gadomska.