Nie wiadomo czy rowerzystka, którą na warszawskiej ulicy potrącił swoim mercedesem były poseł PiS Artur Zawisza, odzyska pełną sprawność. Jednak polityk, który obecnie jest związany z Konfederacją, został wzięty w obronę. "Czy to polowanie na Artura Zawiszę?" – pyta Monika Socha–Czyż, była radna PiS w śląskim sejmiku i kandydatka na prezydenta Bielska–Białej.
Przypomnijmy: w piątek rano były poseł PiS Artur Zawisza potrącił autem kobietę na rowerze. Do zdarzenia doszło na warszawskim Mokotowie, na skrzyżowaniu ulic Beethovena i Sobieskiego. Rowerzystka trafiła do szpitala, a policjanci ustalili, że kierujący mercedesem Zawisza w ogóle nie powinien siedzieć za kółkiem, bo stracił "prawko" 3 lata temu za jazdę po pijanemu.
W dniu wypadku Zawisza ponownie usiadł za kierownicą mercedesa. Policjanci, którzy zatrzymali go do kontroli, tym razem zarekwirowali mu samochód. Zdaniem Sochy–Czyż zrobili to niesłusznie. "Ponowne zatrzymanie Zawiszy przez policjantów, w tym samym dniu, uważam już za przesadę" – pisze była radna PiS.
Socha–Czyż przyznaje, że w 2016 roku Zawisza popełnił błąd wsiadając za kółko po pijanemu. Zastanawia się jednak, czy wymóg ponownego zdawania egzaminu na prawo jazdy jest zgodny z Konstytucją RP i prawem Unii Europejskiej.
"Skoro ktoś nabywa – dajmy na to maturę – to trudno oczekiwać, żeby w jakimś przypadku zdawał ten egzamin ponownie. Jazda samochodem, to jak jazda na rowerze. Co tu zatem potwierdzać? Nie da się ukryć, że Artur Zawisza kiedyś prawo jazdy zdał i przez lata nie doprowadził do żadnego wypadku" – argumentuje Socha–Czyż.
Następnie polityczka dodaje, że Zawisza ma "miliony razy lepszą technikę jazdy i umiejętności niż osiemnastolatek po kursie i egzaminie", a skoro sąd uniewinnił Piotra Najsztuba za potrącenie 75-letniej kobiety na pasach, to podobnie powinno być w przypadku Zawiszy.
Monika Socha–Czyż nie po raz pierwszy wypowiada się na temat ruchu drogowego. Zrobiło się o niej głośno, gdy porównała strażników miejskich do gestapowców z pejczami – zwrócili bowiem uwagę kierowcy, z którym jechała, na nieprzepisowe parkowanie.