
Wyobraźcie sobie sytuację, w której wasza druga połówka ginie w wypadku samochodowym, a wy widzicie to na własne oczy. Pierwsza reakcja? Paraliż, krzyk, płacz, a może i omdlenie. Niektóre osoby zanoszą się wtedy wręcz obsesyjnym śmiechem. To zjawisko, w zależności od objawów, nazywamy paragelią, patologicznym śmiechem lub pseudobulbar affect, czyli w skrócie PBA.
Przypadki "patologicznego śmiechu" były wielokrotnie opisywane w mediach. Jedna z najsłynniejszych i najsmutniejszych historii dotyczyła Paula Pugha - to właśnie od niego wzięło się to określenie. Został pobity w drodze powrotnej do domu. Uderzenia były tak silne, że czwórka bandytów uszkodziła mu czaszkę. Zapadł w śpiączkę na dwa miesiące, po której na nowo musiał się uczyć podstawowych czynności. Nie to jednak było najgorsze.
Zacznijmy od tego, że od urodzenia towarzyszą mi dziwne "zachowania". Mianowicie jest to niewyjaśniony śmiech z bólu, cierpienia lub okrucieństwa - jak kto woli. Czytałam o paragelii, ale wykluczam to schorzenie z afektu "nagłych". Nagłe to raczej nie jest z mojego punktu widzenia. Mogę przytoczyć kilka sytuacji, mianowicie śmierć babci (teoretycznie miałam z nią lepszy kontakt aniżeli z matką), gorzkie sytuacje typu; pobicia na ulicy etc., no i też śmiertelny wypadek mojej siostrzenicy. Było tego naprawdę dużo, dużo.
Czytaj więcej
No ja odkąd odstawiłam leki mam tak, jak miałam kiedyś, że łapią mnie w niestosownych momentach śmieszki jakieś. Np. jakbym chodziła do kościoła (dlatego nie chodzę), to bym się turlała tak ze śmiechu, bo takie napuszone sytuacje, gdy trzeba udawać powagę albo ceremoniał,y nie wiem czemu powodują u mnie napady śmiechu. U mnie to na przemian z napadami wyczerpującego płaczu, więc nie jest tak, że to do końca normalne.
Czytaj więcej
To nie jest powszechne zjawisko. – Samo w sobie nie jest zaburzeniem psychicznym, to pewien objaw. Może towarzyszyć różnego rodzaju zaburzeniom – wyjaśnia dr psychologii Anna Gabińska z Uniwersytetu SWPS.